Numer amerykańskiego "Elle" z Katie Holmes na okładce miał trafić do kiosków w sierpniu, ale w związku z wiadomością, że gwiazda "Jeziora Marzeń" odchodzi od męża, wydawcy magazynu postanowili kuć żelazo póki gorące i włączyć je do sprzedaży już teraz. Okazało się bowiem, że mimo iż Katie udzieliła pismu wywiadu już w maju, jej wyznania są w kontekście rozstania z Cruisem wyjątkowo aktualne.
Rozmowa wywołała tym większą sensację, że podejrzewa się, iż Katie pójdzie w ślady poprzedniej żony Toma Nicole Kidman i w trosce o bezpieczeństwo swoje i Suri będzie unikać publicznych wypowiedzi na temat swojego związku. Scjentolodzy zdradzania szczegółów dotyczących działania ich sekty łatwo nie wybaczają i są ekspertami w mszczeniu się.
Katie wie, że jeśli zależy jej na świętym spokoju, musi trzymać buzię na kłódkę. Jeśli coś mówi, to niekonkretnie i półsłówkami. Tak też odpowiadała dziennikarce "Elle", która zapytała ją m.in. o to, jak się czuje jako pani Cruise.
"Wiem, kim sama jestem, w jakim punkcie swojego życia jestem i gdzie chciałabym się znaleźć. To na tym chcę się teraz skupić" - wyznała. Taka wypowiedź to jasny sygnał, że rola żony Toma mocno ją uwierała. "Czuję się coraz pewniej w swojej skórze. Zaczynam nowy etap w swoim życiu" - zadeklarowała.
Aktorka nie dała się namówić na więcej wyznań o swoim życiu z Cruisem. Odpowiadając na pytania, mówiła tylko o sobie, swoich planach i uczuciach. Teraz, ponad tydzień po wniesieniu wniosku o rozwód, Holmes spędza mnóstwo czasu z Suri w Nowym Jorku. Wydaje się, że panie świetnie się bawią - Katie zabiera sześciolatkę do restauracji dla dzieci i na spontaniczne wypady na lody w środku nocy.
Na razie nie muszą się martwić o śledzących każdy ich krok szpiegów sekty, bo cały czas są z nimi paparazzi.
