Katastrofa lotnicza na Kabatach. Monika Olejnik była na miejscu

Oprac.: Jowita Bis

credit TRICOLORS/East NewsEast News

Monika Olejnik była na miejscu katastrofy lotniczej

Było mnóstwo ludzi i straszny widok na drzewach. Pamiętam, że podeszłam do zomowca i się go zapytałam: "Co się stało, czy może mi pan powiedzieć?". A on mówi: "Wszystkich rannych odwieźliśmy do szpitala". To było największe przeżycie reporterskie mojego życia. Jeszcze pamiętam dokładnie, chciałam dowiedzieć się, co się wydarzyło, jakie były przyczyny tego wypadku. (...) Ja sama chciałam to wymazać z mojej pamięci, bo to był naprawdę szok. Ja zresztą miałam potworny żal do Sławka, że on mnie wysłał, ale on nie miał wyjścia, bo byłam jedyna.
Doda rozbierze się, aby pomóc! Jak wesprzeć akcje?pomponik.tv
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?