Prezenterka „Pytania na śniadanie”, która niedawno poślubiła swojego narzeczonego Łukasza Sychowicza, wciąż chwali się swoim szczęściem.
Przypomnijmy, że chodzi o wydarzenie, które odbył się 6 czerwca w kościele Najświętszego Zbawiciela w Warszawie.
"Jeszcze przez trzy dni po ślubie i weselu płakałam, bo wszystko mnie rozczulało.Jestem na haju cały czas, mimo że od ślubu minęły już trzy tygodnie.
Czuję się wspaniale jako żona i zdecydowanie uważam, że stan małżeński to stan podekscytowania i znarkotyzowania" - opowiadała kilka tygodni temu agencji Newseria Lifestyle.
Burzyńska nadal nie ochłonęła, choć dopiero co wróciła z krótkiej podróży poślubnej do Turcji.
"Wciąż trzymają mnie adrenalina i ślubne emocje, ale nie chciałam zaniedbywać pracy" – tłumaczy "Życiu na Gorąco" celebrytka.
W Turcji Burzyńska miała też trochę czasu także na rodzinne przemyślenia.
Kasia myśli o rychłym powiększeniu rodziny. Marzy jej się dwójka dzieci, najlepiej chłopiec i dziewczynka.
Ma już nawet wybrane dla nich imiona.
"Jeśli szczęśliwie się złoży, że będę mamą, to moje dzieci otrzymają imiona: Henryk i Józefina" – wyznaje.
Zobacz również:












