Karol Strasburger romansował na ekranie z żoną słynnego aktora. Po latach prawda wyszła na jaw
Karol Strasburger niewątpliwie zapisał się w historii polskiej kinematografii dzięki swojej znakomitej kreacji w ekranizacji powieści "Noce i dnie". Kultowa scena, w której młody Józef Tolibowski wręcza kwiaty Barbarze Niechcić do dziś wywołuje wielkie emocje. W jednym z najnowszych wywiadów prezenter "Familiady" wspominał pracę na planie słynnej produkcji. Okazuje się, że za kulisami sytuacja była dla młodego aktora bardzo niezręczna.
Karol Strasburger kojarzy się dziś większości głównie z teleturnieju "Familiada", którego gospodarzem jest już od ponad trzech dekad, jednak swoją przygodę z show-biznesem zaczynał jako aktor.
To właśnie on stworzył niezapomnianą kreację w ekranizacji "Nocy i dni". Do dziś jedną z najbardziej kultowych scen w historii naszej kinematografii należy sekwencja, w której odziany w biały garnitur Józef Tolibowski wchodzi do stawu, w którym zrywa przepiękne nenufary i wręcza je Barbarze Niechcić, granej przez Jadwigę Barańską.
Co ciekawe, po latach okazało się, że Karol Strasburger w filmie Jerzego Antczaka miał zagrać jedynie mało znaczący epizod.
"Były to początki mojej działalności zawodowej. Byłem ogromnie podekscytowany współpracą z Jerzym Antczakiem. Co ciekawe, po przeczytaniu scenariusza, pan Jerzy zaproponował mi zagranie epizodu. Pomyślałem sobie, że dziwna rola, w której ja niewiele mówię, a właściwie w ogóle. Nie pasowało mi to, że mam zagrać niewielką rolę w dużym filmie" - wspomina po latach w rozmowie z Plejadą.
Młody aktor nie czekał długo i zwrócił się do reżysera ze swoimi wątpliwościami.
"Otrzymałem odpowiedź: 'Nie martw się, synku. Zobaczysz, że zagrasz bardzo ważną rolę w tym filmie'. To zdanie dało mi pełną gwarancję, że to będzie coś ważnego i istotnego. I jak widać, tak się stało" - dodał w tej samej rozmowie.
Przyszły prezenter "Familiady" nie spodziewał się, że jego rola będzie aż tak ważna i wymagająca. Początkujący aktor musiał bowiem odegrać kilka scen miłosnych. Sprawę komplikowało to, że romansująca z nim na ekranie Jadwiga Barańczak była prywatnie żoną reżysera "Nocy i dni".
"Wszystkie sceny miłosne związane z Barbarą, w którą wcielała się Jadwiga Barańska, były dla mnie krępujące. Jednak patrzył na to jej mąż, co dla młodego chłopaka mogło być trochę niezręczne. Wtedy pan Jerzy powiedział mi zdecydowanie, żebym się tym nie przejmował. No i tak do tego podszedłem" - relacjonował serwisowi.
Pomimo trudności i niewątpliwie kłopotliwej (przynajmniej dla Strasburgera) sytuacji na planie, filmowcy zostali przyjaciółmi. Choć kontakt utrudnił nieco wyjazd Jerzego Antczaka za ocean, panowie wymieniają ze sobą korespondencję.
"Oczywiście, że się przyjaźnimy z Jerzym Antczakiem. Czuję do niego olbrzymią sympatię. Myślę, że odwzajemnioną. Pisujemy do siebie. Nie mamy kontaktów osobistych, ale utrzymujemy relację mailową. Nie miałem okazji polecieć do niego, ale widzę, że mnie i moje życie traktuje bardzo osobiście" - podsumował 78-latek.
Zobacz też:
Uradowany Karol Strasburger przekazał szczęśliwe wieści. To trwało lata
Katarzyna Dowbor pokazała zdjęcie Karola i Małgorzaty Strasburger
To nie były plotki. Strasburger ogłosił wieści przed całą Polską i odlicza