Karaś wrócił do domu i się zaczęło. Awantura z Włodarczyk rozkręciła się
Robert Karaś (36 l.) i Agnieszka Włodarczyk (44 l.) zrelacjonowali w internecie wizytę nocnego gościa, którego nie potrafili na pierwszy rzut oka rozpoznać. Na tym tle doszło między nimi do ożywionej wymiany zdań, czasem nawet podniesionym głosem.
W lipcu minie 28 lat, gdy, dzięki tytułowej roli w filmie Macieja Ślesickiego "Sara", Agnieszka Włodarczyk z dnia na dzień stała się wielką gwiazdą. W pełni wykorzystała swoją szansę. Występowała w filmach i serialach i brała udział w programach rozrywkowych. Przy okazji wyszło na jaw, że jest utalentowana nie tylko aktorsko.
Wygrała pierwszą edycję show "Jak Oni śpiewają", zajęła drugie miejsce w trzeciej edycji programu "Gwiazdy tańczą na lodzie" i drugie w pierwszej edycji show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo", niestety sukcesy zawodowe nie szły w parze ze szczęściem w życiu prywatnym.
Inna sprawa, ze Włodarczyk specjalnie mu nie pomagała. Jak z perspektywy czasu wyznała w wywiadzie dla "Gali", tak szybko przechodziła z jednego związku w drugi, że nie miała czasu pobyć sama ze sobą i zastanowić się, czego właściwie chce od życia. W końcu poczuła przesyt zarówno wyzwaniami zawodowymi, jak i kolejnymi miłościami.
Wystąpiła jeszcze w pierwszej edycji podróżniczo-żebraczego programu "Azja Express", w którym przegrała o włos z Michałem Żurawskim, po czym zaczęła wycofywać się w show biznesu.
Z kolei przełomem w życiu osobistym okazało się dla Agnieszki poznanie Roberta Karasia, mistrza i rekordzisty świata w Ultra Triathlonie na dystansie pięciokrotnego Ironmana, potrójnego Ironmana i podwójnego Ironmana.
Para dochowała się wspólnego synka, a Włodarczyk przekwalifikowała się na influencerkę, co pozwalało jej łatwiej pogodzić zarabianie pieniędzy z macierzyństwem i podróżami.
W końcu jednak znudziło jej się życie na walizkach, bo wraz z mężem postanowiła wrócić do Polski. Jak dała do zrozumienia, w podjęciu decyzji pomogły jej rozważania na temat przyszłości edukacyjnej syna, który lada dzień skończy 4 lata.
Powrót do ojczyzny okazał się trudny, bo okazało się, że trzeba zacząć od generalnego remontu mieszkania aktorki. Otwarte okna przyciągają dziką zwierzynę i ostatnio właśnie doszło do niespodziewanej wizyty.
Co do tego, jakie stworzenie ją złożyło, zdania są podzielone. Na zamieszczonym przez Włodarczyk nagraniu, aktorka w pierwszej chwili zidentyfikowała owada jako wielką komarzycę. Karaś upierał się przy swoim zdaniu, że jest to "ciem", ale zorientował się, że coś mu to nie brzmi:
"Ciem? Ćma…?"
W końcu zniecierpliwiona aktorka wyjaśniła, podnosząc głos:
"To jest komarzyca, nie ciem, ćma…"
Ostatecznie stanęło na tym, że Karaś przyznał, że "ciem" był pomyłką, bo nie ma czegoś takiego. Pozostaje mieć nadzieję, że ten niespodziewanie bliski kontakt z przyrodą nie zniechęci Włodarczyk do pozostania w Polsce. Jak niedawno rozważała na Instagramie:
"Chciałabym znaleźć swoje miejsce na ziemi (już chyba wiem, gdzie), skąd nie będzie mi się chciało nigdzie wyjeżdżać. Ogarnąć małemu fajną szkołę, zapisać go na zajęcia dodatkowe, żeby mógł się wyszaleć i po prostu spokojnie żyć. Mieć rutynę, zaplanować co będzie jutro, douczyć się angielskiego, czytać książki, zgłębić tajniki gotowania (bo to mnie uspokaja), oglądać dobre filmy i robić rzeczy, które są inspirujące".
Zobacz też:
Agnieszka Włodarczyk ma słabość do przystojnych sportowców? Robert Karaś nie jest pierwszy
Ledwo co wróciła do Polski, a już pierwsze problemy. Agnieszka Włodarczyk nie ma łatwo
Agnieszka Włodarczyk i Robert Karaś wzięli ślub w Dubaju. Prześwitująca suknia ślubna