Reklama
Reklama

​Julia Wróblewska apeluje na Instagramie: „Zamiast krytykować, warto rozmawiać”

Julia Wróblewska (23 l.) cierpi na zaburzenia osobowości, czego nie ukrywa i o czym potrafi otwarcie mówić. Wierzy, że w ten sposób robi coś dobrego dla osób, cierpiących na problemy natury psychicznej i pomaga odczarować temat ciągle uważany w Polsce za tabu.

Julia Wróblewska zaczęła karierę jako ośmiolatka u boku Macieja Zakościelnego i Agnieszki Grochowskiej w komedii romantycznej „Tylko mnie kochaj”.  Od tamtej pory średnio co rok pojawia się w jakiejś kinowej produkcji, chociaż z reguły nie są to duże role. Od kilku lat występuje także w serialu „M jak miłość” i próbowała szczęścia w programach rozrywkowych. 

Niestety, cieniem na jej życiu kładą się zaburzenia osobowości, na które cierpi. 23-letnia aktorka wyznała na Instagramie, że zdarza jej się doświadczać depersonalizacji, amnezji i derealizacji. Przyznała się także do epizodów, które sprawiają, że staje się zagrożeniem dla samej siebie. W internetowej rozmowie z fanami przyznała, że podczas ataków staje się niebezpieczna dla siebie:

Reklama

Aktorka odczuwa także somatyczne objawy swojej choroby, takie jak nerwobóle brzucha, głowy, napadowe bóle w różnych miejscach ciała do utraty czucia w rękach włącznie. Takie problemy, jak jej, Bożena Dykiel ostatnio proponowała w „Dzień Dobry TVN” leczyć litem, „walnięciem kielicha” i „magicznymi okularami” za prawie 3 tysiące złotych. 

Julia Wróblewska o traumach z dzieciństwa

Trudno powiedzieć, czy najnowszy wpis Julii jest w jakiś sposób inspirowany wypowiedzią aktorki, w każdym razie na Instagramie Wróblewskiej pojawił się apel, by nie oceniać ludzi, nawet jeśli ich zachowanie wydaje się dziwne, prowokujące albo krępujące. Jak wyjaśnia Julia, wiele z takich przypadków to sygnał, że odzywają się traumy z dzieciństwa, a osoba, która się w konkretny sposób zachowuje, robi tak, ponieważ nie potrafi inaczej. Jak wyjaśnia: 

Wróblewska podaje kilka przykładów takich zachowań. Jak tłumaczy, są osoby, które nie potrafią rozmawiać o niczym innym, jak tylko o swoich traumach co bywa odbierane jako natrętne zabieganie o uwagę, albo użalanie się nad sobą, a jest objawem poważnych problemów psychicznych. 

Wymienia także osoby, które potrafią nawiązywać relacje z innymi ludźmi wyłącznie przy użyciu swojej seksualności, a nawet próby odtworzenia sytuacji traumatycznych, jako tych już znanych, a zatem postrzeganych jako bezpieczne. Julia apeluje, by nie skreślać takich osób, tylko spróbować dociec, co nimi powoduje:

Myślicie, że jej apel podziała? 


Zobacz też: 

Kolejny aktor nie żyje. Smutne wieści

Demoniczne opętanie Anneliese Michel

Zmiany w wojsku. Więcej pieniędzy dla żołnierzy

***

Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo,

wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Julia Wróblewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy