Dwa razy wychodziła za mąż, dwa razy się rozwodziła.
Pewnie wiele kobiet na miejscu Jolanty Fraszyńskiej już dawno zwątpiłoby w miłość, ale nie ona!
Aktorka swoją wiarę w prawdziwe uczucie zawdzięcza znanej wróżce. W 2010 roku, po rozwodzie z drugim mężem, operatorem Grzegorzem Kuczeriszką (53 l.), poszła do niej, aby zapytać o przyszłość.
Wtedy usłyszała, że szczęście dopiero przed nią. Fraszyńska przekonała się o tym bardzo szybko!
Zapisała się na warsztaty rozwoju duchowego prowadzone przez psychoterapeutę Tomasza Zielińskiego.
Ten oczarował ją już podczas pierwszego spotkania.
Wkrótce okazało się, że to mężczyzna potrzebuje pomocy. Był po wypadku komunikacyjnym, przez który musiał porzucić dobrze zapowiadającą się karierę inżyniera.
Przede wszystkim jednak czekał na przeszczep wątroby. Nie skarżył się na swój los.
Aktorkę ujęła jego niesamowita siła i spokój. Nie mogła wprost uwierzyć, że taki człowiek może być samotny!
Fraszyńska opiekowała się ukochanym po transplantacji, niemal nie odchodząc od jego łóżka. Gdy wrócił do pełni sił, spadł na niego kolejny cios: na nowotwór zachorował jego tata. Ale i wtedy była przy nim ukochana.
U jego boku aktorka odnalazła to, czego nie zaznała w poprzednich związkach: spokój i dobrą energię.
Wiosną para planuje ślub.
Czyżby miało się sprawdzić stare powiedzenie: do trzech razy sztuka?
Zobacz również:
