Joanna Moro z dużym hukiem wdarła się do show biznesu wiosną 2013 roku, gdy telewizja publiczna rozpoczęła emisję serialu biograficznego o Annie German. Aktorka wcieliła się w rolę legendarnej artystki w polsko-rosyjskiej produkcji. Serial co tydzień gromadził 6-milionową widownię, a Moro coraz bardziej identyfikowała się z postacią „Białego Anioła”. Wyszło tak sobie…
Kiedy na festiwalu w Opolu w 2013 roku zaprezentowała piosenkę Anny German „Człowieczy los” (posłuchaj!), Zbigniew Preisner, jeden najbardziej uznanych polskich kompozytorów muzyki filmowej, błagał ją w TVN24, by już nigdy nie śpiewała:
Może ona jest świetną aktorką, ale to co wczoraj usłyszałem na festiwalu piosenki, to po prostu o pomstę do nieba woła. Ta pani była konsekwentnie obok tonacji i tego co się dzieje. Ja nie mam pretensji, że nie umie śpiewać, bo zdarza się, ale dlaczego jak nie potrafi śpiewać, występuje na festiwalu polskiej piosenki? Ja się trochę znam na tym zawodzie. Ta pani po prostu nigdy nie powinna śpiewać. I błagam, jest pani świetną aktorką, ale niech pani nigdy więcej już nie śpiewa!
Moro tłumaczyła swoją kompromitację tremą, ale mało kto jej uwierzył. Specjalistka od emisji głosu i jurorka wielu programów muzycznych, Elżbieta Zapendowska wyznała, że w tym wykonaniu raczej nie zauważyła kłopotów z nerwami czy mikrofonem, za to bardziej z talentem.
Kiedy Ewa Demarczyk, która prawie nigdy nie wypowiada się publicznie, stwierdziła, że „Anna German przewraca się w grobie”, stało się jasne, że sprawa jest poważna.
Joanna Moro wraca do śpiewania. Po co?
Trudno zrozumieć, dlaczego od tamtej pory Moro nie ustaje w wysiłkach, by przekonać Polaków, że potrafi śpiewać. Podczas ubiegłorocznej Wakacyjnej Trasy Dwójki udało jej się skutecznie zmasakrować utwór Army of Lovers „La Plage De Saint Tropez" (posłuchaj!). W wersji telewizyjnej realizatorzy zlitowali się nad widzami i podłożyli playback, jednak wykonanie na żywo nasunęło silne skojarzenie z wokalnymi popisami Mandaryny.
Co gorsza, w tym roku Moro też się pcha do śpiewania. Jej powrót do Wakacyjnej Trasy Dwójki wywołał mieszane uczucia. Kiedy 10 lipca w amfiteatrze z Augustowie zaprezentowała utwór słynącej z pięknego, czystego głosu Ireny Santor „Idzie miłość”, publiczności puściły nerwy. Pod nagraniem jej występu pojawiły się krytyczne komentarze:
Nie zrobicie piosenkarek z aktorek, które nie umieją śpiewać i lecą cały czas na playbacku. Odsuwacie tym ludzi od siebie.
Ja to podziwiam panią za brak poczucia obciachu. W zeszłym roku tak zmasakrowała pani utwór "La Plage de Saint Tropez", że myślałam, że odpuści sobie pani śpiewanie, bo ewidentnie to pani nie wychodzi (...). A tu dzisiaj znowu pani wyła. Nie warto sobie odpuścić kompromitacji..?
Zobacz też:
Wiadomo, ile zarabia Michał Żebrowski. TVP nie oszczędza na swojej gwieździe
Królowa życia przerwała milczenie. Fani natychmiast zareagowali






***








