Kobieta wraz z mężem wyjechała na majówkę do teściów. W tym czasie ktoś włamał się do jej domu w poznańskim Dębcu i wyniósł biżuterię wartą 200 tys. zł. Wiele przedmiotów miało wartość sentymentalną, m.in. pierścionek zaręczynowy, obrączka i broszka po babci. Zginęły również zegarki.
Jak relacjonuje na Facebooku, kradzież odkryła w niedzielę (4 maja), po powrocie, gdy jedno z okien było wypchnięte z ramy.
"W środku nie było widać śladów plądrowania, co może oznaczać, że złodziej wiedział, po co przyszedł. Alarm zadziałał i się uruchomił. Sąsiedzi go słyszeli, ale myśleli, że jesteśmy na miejscu, bo przed domem stał jeden z naszych samochodów.
Cała kradzież mogła trwać kilka minut. Straty są duże, ale trudno je dokładnie oszacować, na wiele przedmiotów nie mam już rachunków, wiele miało dla nas wartość sentymentalną. (...) Policja zabezpieczała ślady i zapisy z monitoringu do trzeciej w nocy. Chcemy wyznaczyć z mężem 20 tys. zł nagrody dla osoby, która pomoże w ustaleniu sprawcy".
Zdaniem policji kradzieży dokonała osoba, która doskonale zna Pyżalskich i wie, gdzie trzymali oni kosztowności.
Zobacz również:
