Katarzyna Bosacka to celebrytka, która od lat swoją karierę buduje na doradzaniu rodakom, jak zdrowo się odżywiać. Gwiazda prowadzi liczne programu kulinarne z poradami i cennymi wskazówkami dietetycznymi.
Nic więc dziwnego, że tuż przed świętami, w rozmowie z portalem "Jastrząb Post" wyraziła swoje zdanie na temat świątecznych zwyczajów żywieniowych w naszym kraju.
"Polak nie je tylu ryb w ciągu roku, ile zjada właśnie w czasie Wigilii. Pojawiają się tam śledzie, które są naprawdę bardzo zdrowe. 50 gramów śledzia wystarcza, żeby zapewnić dzienne zapotrzebowanie na kwasy omega-3 oraz dostarczyć do naszego organizmu jod. Śledzie są wszędzie, są łatwo dostępne. Jemy bardzo dużo karpi, łosoś się często pojawia. Pojawiają się inne gatunki ryb, ale też i kiszonki, i dużo warzyw, i nie ma mięsa. I to wszystko raczej nie jest tłuste" - wyznała celebrytka.
Bosacka z ważnym apelem tuż przed świętami. Jest tak, jak ludzie myśleli
Żeby nie było tak kolorowo, to na stole wigilijnym pojawiają się także bardziej kaloryczne dania. Wśród nich króluje oczywiście makowiec.
"Makowiec ma naprawdę bardzo dużą, wysoką kaloryczność. Ma mnóstwo bakalii, ciasto pszenne i przede wszystkim cukier czy miód" - potwierdziła doniesienia Bosacka.
Celebrytka w okresie świątecznym zwróciła się także z ważnym apelem. To zachowanie jest jej zdaniem bezsensowne i karygodne.
"Z tego, co słyszałam i z tego, co wiem, to bardzo wzrosła nam sprzedaż produktów, czyli widzimy, że coś się ruszyło na rynku i zaczynamy kupować więcej. I tutaj apel, chodzi o to, żeby nie kupić za dużo, bo potem nie wiadomo, co z tym jedzeniem zrobić. Można się podzielić oczywiście, można zamrozić, ale wiele osób niestety wyrzuca to jedzenie i to marnowanie jedzenia jest, co tu dużo mówić, karygodne i bezsensowne" - podsumowała wprost.
Zobacz też:
Ledwo Bosacka wzięła ślub, a tu takie doniesienia. To już pewne
Poinformował o nowej miłości Marcina Bosackiego. Zostawił dla niej żonę, a teraz coś takiego








