Kilka tygodni temu do mediów trafiła informacja, że Halina Mlynkova odeszła od męża i wróciła do Polski. Gwiazda nabrała jednak wody w usta i nie chciała niczego komentować. Zrobił to za nią Leszek, który nagrał wymowną piosenkę o rozstaniu (posłuchaj!). "Miało być super, bo fajnie mieć wszystko, karierę, willę, może jeszcze dziecko. Cały czas uśmiech, pozy, makijaże, po co ci flesze? W końcu już kojarzę. Chyba nawet chwilę chciałaś być ze mną, ale byłaś gwiazdą, po prostu, nie żoną. Odeszłaś, zabrałaś dwie lampy, fotel. Wspólne marzenia zamieniłaś na hotel" - śpiewał były już mąż Haliny.W końcu piosenkarka postanowiła jednak przerwać milczenie. Zrobiła to podczas rozmowy z Agatą Młynarską na jej Instagramie. Dziennikarka zapytała ją wprost, jak się czuje po powrocie do Polski.
"Ja jestem bardzo dobra w trudnych sytuacjach. Działam bardzo szybko, bardzo sprawnie i zorganizowanie. Nie stoję w miejscu, nie płaczę, nie obgryzam paznokci ze strachu. Natychmiast działam" - zaczęła tajemniczo Halina. Potem Halina wyjawiła coś wstrząsającego...

Piosenkarka nie chciała się wdawać w szczegóły, ale nie omieszkała zasugerować, że jej mąż musiał zrobić coś naprawdę poważnego, czego nie mogła wybaczyć. "Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale czy to są moje relacje koleżeńskie, czy partnerskie, ja nie odchodzę z błahych powodów, nigdy.
Bardzo długo walczę. Dlatego jeżeli jest taka sytuacja, to naprawdę musiało wydarzyć się coś bardzo poważnego, bo ja nie odchodzę sama, odchodzę z dzieckiem.
A to jest wielka odpowiedzialność, jak sama wiesz. Synowie, dzieci są przyjaciółmi, ale trzeba je chronić, bo one też w tym biorą udział" - wyznała.
Młynarska ciągnęła ją jednak za język dalej. Zapytała Mlynkovą, czy bardzo "poturbowana" wyszła z tego małżeństwa. "Bardzo. Ale trzeba żyć dalej. Ja mam dla kogo żyć" - dodała wymownie na koniec.


***








