Kinga Rusin żyje z dala od mediów tradycyjnych już od kilku lat. Po pożegnaniu się w TVN-em zaczęła życie "obywatelki świata", spędzając większość roku w egzotycznych krajach.
Kinga Rusin pojechała na mecz Igi Świątek
Celebrytka cały czas trzyma rękę na pulsie i ochoczo komentuje bieżące wydarzenia, dzieląc się licznymi przemyśleniami z fanami.
Ostatnio zamieściła w sieci pełen oburzenia wpis. Tym razem mocno skrytykowała organizatorów turnieju Roland Garros, gdzie grała wciąż niepokonana Iga Świątek.
Była gwiazda postanowiła ją dopingować na żywo, ale przy okazji coś mocno ją zezłościło.
Rusin ubolewa nad tym, że turnieje kobiet wciąż nie cieszą się tak wielką popularnością jak zawody mężczyzn, więc organizatorzy sprzedają bilety w pakietach. Kibice kupują więc całość, ale na turnieje pań chodzą rzadko. Z tego też powodu często na trybunach hula wiatr.
Kinga Rusin: To skandal!
Kinga mówi wprost o skandalu i nierównym traktowaniu.
"To skandal, że polscy kibice nie byli w stanie kupić biletów na kort centralny, gdzie grała Iga, chociaż ponad połowa miejsc na tym meczu była pusta! Dlaczego? Wszystkie bilety były wyprzedane, gdyż mecze ćwierćfinałów kobiet łączy się od lat z pierwszym ćwierćfinałowym pojedynkiem mężczyzn i sprzedaje w pakiecie! Efekt? Większość kibiców przyjechała na korty dopiero na mecz męski, który jest rozgrywany właśnie teraz, po dwóch meczach kobiecych! To kolejny przykład ignorowania kobiet przez organizatorów Wielkich Szlemów! I to jest ta słynna promocji kobiecego tenisa? Gdzie jest WTA???" - pyta głośno wzburzona Rusin.
Potem dodała jeszcze, nie kryjąc wściekłości:
"Dlaczego nie pozwolić ludziom oglądać tego na żywo? Dlaczego nie można sprzedawać biletów na pojedyncze mecze, jak to ma miejsce w piątek (półfinały mężczyzn)? No i najważniejsze pytanie: kiedy w końcu, na tym etapie rozgrywek, kobiety zagrają na korcie centralnym po południu, czyli o bardziej prestiżowej porze? To wstyd dla federacji tenisa" - grzmiała Kinga.
Czytaj też:
Kinga Rusin wraca do "Dzień Dobry TVN"? Na korytarzach aż huczy od plotek