Burzliwe związki Edyty Górniak
Edyta Górniak od jakiegoś czasu zaznacza w wywiadach, że nie szuka miłości. Skupia się na pielęgnowaniu matczynej relacji z dorosłym już synem Allanem, koncertowaniu i twórczości. W przeszłości jej życie wyglądało zupełnie inaczej, a o związkach piosenkarki rozpisywała się każda gazeta.
Jeszcze podczas prac nad musicalem "Metro" wokalistka związała się z Robertem Janowskim. Dość dobrze udokumentowany jest też jej związek z aktorem Dariuszem Kordkiem, dziennikarzami Piotrem Gembarowskim, Robertem Kozyrą i Piotrem Kraśką, a także z muzykami: Christopherem Neilem, Adamem Sztabą i Paulem Wilsonem.
Wyjątkowo bolesny przebieg miało jej małżeństwo z Dariuszem Krupą. To on jest ojcem jej syna. Pobrali się w 2005 roku, ale już w 2009 piosenkarka ogłosiła separację. Rozwód otrzymali rok później, a sama Górniak nie szczędziła później słów krytyki wobec byłego męża. Po rozstaniu media pisały o jej relacji z prawnikiem Piotrem Schrammem, aktorem Williamem McKinneyem i rajdowcem Mateuszem Zalewskim.
Lista nazwisk jest jak widać długa - a jednak to żaden z tych mężczyzn nie przyniósł Edycie tylu wzruszeń, co pewien zagraniczny aktor i sportowiec.
Edyta Górniak rysowała podobizny ukochanego
Rok temu Górniak udzieliła wywiadu Pomponikowi, w którym opowiedziała o swojej wielkiej niespełnionej miłości. Przyznała, że była nim oczarowana, choć obiekt jej westchnień nie wiedział o jej uczuciu.
"On nie wiedział. Jakby wiedział, to może by poczekał. To była moja pierwsza platoniczna miłość. Rysowałam jego podobizny, jak tylko mogłam widzieć jakiekolwiek fragmenty filmów czy sceny. A to nie było tak, jak teraz, że możemy sobie włączyć internet. Tylko musiało być coś w kinach. Także wielka moja platoniczna miłość" - wyznała nam Edyta.
Teraz piosenkarka wspomniała o nim na Instagramie. Wyraziła żal, że ukochany miał na nią czekać i zostać jej mężem:
"Ciekawe, czy zgadlibyście, co łączy mnie z Chinami. Nikt by nie zgadł. Myślicie, że wiecie o mnie już wszystko, ale nie wiecie, kto był moją pierwszą miłością w życiu. Miał być moim mężem! I miał na mnie poczekać!" - ogłosiła na InstaStories.
W nowej relacji na Instagramie Górniak powiedziała jasno, że w przeszłości była zakochana bez pamięci w słynnym aktorze i mistrzu kung-fu. Oczywiście chodzi o Bruce'a Lee. Niestety, to uczucie nie miało żadnych szans, by choćby zaistnieć. Mało tego - gwiazdor nigdy nie dowiedział się o jej istnieniu. Zmarł w bardzo tajemniczych okolicznościach, które obrosły wieloma legendami.
Tajemnicza śmierć Bruce'a Lee
Choć wydaje się to niemożliwe, to właśnie amerykańsko-hongkoński gwiazdor, który zresztą stał się ikoną popkultury XX wieku, zajął jej serce na długie lata.
"Myślę, że Bruce Lee jest w dużej mierze odpowiedzialny za moją miłość do Azji. Wszystkie żywioły się go bały. Miłość mojego życia, niespełniona. Bruce Lee urodził się w listopadzie tak, jak ja" - ujawniła teraz Edyta.
Parę łączy co prawda miesiąc urodzin, ale lata życia już niekoniecznie. Wokalistka urodziła się 14 listopada 1972 roku. Bruce Lee zmarł kilka miesięcy później - 20 lipca 1973. Znany z produkcji kina akcji, pierwsze problemy ze zdrowiem zaczął mieć właśnie podczas zdjęć do słynnego filmu "Wejście smoka".
Pracował już nad kolejnym tytułem, kiedy bardzo źle poczuł się na planie. Narzekał na słabość i migrenę. Wieczorem zasnął, a kiedy próbowano go obudzić, już nie reagował. Zmarł, zanim przyjechała pomoc. Po badaniu, jakie przeprowadzono po jego śmierci, wykryto zatory w wielu organach oraz obrzęk mózgu. Choć oficjalną przyczyną były środki, które spożył wcześniej, do dziś okoliczności jego odejścia spotykają się z mniej lub bardziej fantastycznymi hipotezami fanów.
Zobacz też:
Wyznał prawdę o Edycie Górniak i to jeszcze przed Eurowizją
Górniak miała zarobić krocie w Dubaju, a tu taki finał
Nie wytrzymali po tym, co zrobiła Górniak. Padły ostre słowa
