Reklama
Reklama

Górale wstrząśnięci rozstaniem Bachledy-Curuś i Gortata. Dziennikarze węszą spisek!

Pod Tatrami nie mówi się o niczym innym. Wszyscy zachodzą w głowę, dlaczego ich piękna Alicja Bachleda-Curuś (35 l.) wciąż nie może ułożyć sobie życia u boku mężczyzny? Górale są przekonani, że z Marcinem Gortatem (34 l.) byliby pięknym małżeństwem...

Górale na Podhalu od dawna szykowali się na wielkie wesele. Co najmniej 3-dniowe, bo przecież tylko takie wróży młodej parze szczęście w małżeństwie. 

"Już szykowano jadło i napitki, pod którymi uginałyby się najtęższe stoły, już muzykanci stroili instrumenty, a młode dziewczyny wybierały sobie kreacje na tę podniosłą uroczystość, gdy zza oceanu przyszło wielkie rozczarowanie. Alicja Bachleda-Curuś (35) i Marcin Gortat (34) rozstali się! Zamiast wielkiej radości na Podhalu zapanował wielki smutek" - czytamy w "Rewii".

Nie będzie ślubu. nici z wielkiego wesela, na które szykowano się w Zakopanem od dawna. I jak tu nie płakać?

Reklama

Nic nie wskazywało na to, że sprawy potoczą się w takim kierunku. Przez ostatnie półtora roku oboje korzystali z każdej okazji, żeby być razem. A nie było to takie łatwe, ponieważ na co dzień dzieliło ich kilka tysięcy kilometrów.

Alicja związana była od zawsze zawodowo z Los Angeles, natomiast Marcin Gortat do niedawna mieszkał w Waszyngtonie i grał w tamtejszym klubie koszykarskim.

Nie tak często więc mogli się widywać. Oczywiście, były telefony, rozmowy wideo przez internet, ale tego przecież nie da się porównać ze spotkaniem w cztery oczy. 

Dlatego kiedy już mogli się spotkać, wykorzystywali każdą minutę, by być razem.

Tak właśnie było latem zeszłego roku, gdy do Polski zawitała brytyjska para książęca. Znaleźli się wśród gości zaproszonych do warszawskich Łazienek i długo rozmawiali z Williamem i Kate, wprawiając ich w znakomity nastrój.

Tak było również w czerwcu tego roku, kiedy Marcin Gortat w ramach prezentu urodzinowego zaprosił Alicję do loży VIP Stadionu Narodowego w Warszawie na ekskluzywny koncert topowej amerykańskiej piosenkarki Beyoncé. 

Był prywatny barman, wykwintny poczęstunek… To właśnie wtedy koszykarz oficjalnie przyznał dziennikarzom, że łączy go z aktorką poważne uczucie.

Zaraz potem gruchnęła wiadomość, że Marcin Gortat przenosi się do Los Angeles i będzie grał w tamtejszym klubie koszykarskim.

Wszystko po to, by być jak najbliżej ukochanej. Wydawało się, że skoro zamieszkali wreszcie blisko siebie, ślub jest tylko kwestią czasu. A parą byli przecież piękną…

Jak zatem rozumieć najnowsze doniesienia o rozstaniu?

"To była ich wspólna decyzja. Rozstali się w przyjaźni i teraz zamierzają skupić się na swoich karierach" – miał powiedzieć bliski współpracownik koszykarza.

Dziennikarze węszą spisek. Wszystko to wydaje się po prostu nielogiczne! Ale czy w uczuciach należy doszukiwać się jakiejkolwiek logiki? 

Zwłaszcza w uczuciach gwiazd. Dlatego może jeszcze nie należy żegnać się z nadzieją. Może jeszcze piękna aktorka i sławny koszykarz zatęsknią za sobą i postanowią zrobić wszystkim niespodziankę?

Bo przecież nawet gwiazdom, które wszystko mają, łatwiej iść przez życie z kimś bliskim pod rękę, niż w pojedynkę, samotnie.

Na dłuższą metę to nie wróży nic dobrego…

Gdyby więc się namyślili i wrócili do siebie, na Podhalu górale mieliby co świętować…

***


Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Alicja Bachleda-Curuś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy