Fitkau-Perepeczko jednym wpisem wywołała burzę. Nie do wiary, o co poszło
Agnieszka Fitkau-Perepeczko (83 l.) słynie z niekonwencjonalnego stylu życia i ugruntowanych opinii na różne tematy. Ostatnio postanowiła pokazać się jako purystka językowa i stanowczo zażądała, by mówiąc o niej, używano wyłącznie rodzaju męskiego. Nie wszyscy uznali to za stosowne.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko dała się poznać jako osoba, chętnie obnosząca się ze swoją kobiecością.
Przez kilka lat, jako Simona w serialu "M jak miłość" przełamywała stereotypy dotyczące tego, co wypada, a co nie, dojrzałej kobiecie, tak skutecznie, że producenci uznali, że zrobiło się zbyt śmiało pod względem obyczajowym i zwolnili Fitkau-Perepeczko z pracy.
W tle krążyły plotki, jakoby cieniem na wątku Simony położył się konflikt aktorki z "królową polskich seriali", Iloną Łepkowską, Nietrudno w to uwierzyć, bo Agnieszka Fitkau-Perepeczko słynie z tego, że mówi to, co myśli.
Szczerość harmonijnie łączy z niezmąconą pewnością siebie, co gwarantuje spektakularne efekty. Jak ujawniła w najnowszym wywiadzie, do tego stopnia zachwycają ją jej własne opinie, że chciała wydać je w formie książki, ale zanim pomysł nabrał rumieńców, odkryła TikToka.
Dla mieszkającej od lat w Australii Fitkau-Perepeczko, media społecznościowe są idealnym sposobem komunikacji z fanami i Agnieszka chętnie z nich korzysta. Nagrała mnóstwo filmików, w których opowiedziała o początkach swojego związku z Markiem Perepeczko, a także odsłoniła kulisy ich budzącego wiele kontrowersji małżeństwa, jednak nie jest to jedyny temat, jaki porusza w internecie.
Ostatnio zamieściła wpis, w którym stanowczo zażądała, by mówiąc o niej, używać rodzaju męskiego. Jak zaapelowała:
"Proszę Państwa w którejkolwiek stacji, nie mówcie do mnie gościni".
Nie wszyscy odnieśli się ze zrozumieniem do jej postulatu. Nie zabrakło opinii, że kto jak kto, ale osoba, która położyła tak wielkie zasługi w dziedzinie afirmowania kobiecości, powinna docenić feminatywy. Pod wpisem Fitkau-Perepeczko pojawiły się też wyjaśnienia czysto lingwistyczne:
"Przecież to jest poprawna forma. Czytam komentarze o wymyślności nowo języka itp. Prośba, by nie zwracać się do kogoś niepoprawnie jest wymyślaniem właśnie. To nie dodaje ani też nie ujmuje kobiecości, jak ktoś napisał. Jest to po prostu poprawny zwrot. Kobieta - gościni, malarka, nauczycielka, doktorka itd. Mężczyzna - gość, malarz, nauczyciel, doktor itd.”
Oczywiście, nie mogło zabraknąć dyżurnego argumentu przeciwników form żeńskich:
"Gościni, ministra, pedagożka, naukowczyni, itp. to nie żadne feminatywy tylko paskudnie brzmiące nowotwory językowe".
Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, nikt nikogo nie przekonał, ale najważniejsze, że Agnieszce Fitkau-Perepeczko udało się osiągnąć zamierzony cel: znów wszyscy o niej mówią.
Zobacz też:
Fitkau-Perepeczko słyszy to od lat. Krytykom śmieje się w twarz: "Ludzie mają pusto w głowach"
Od lat zarzucają jej zaniedbywanie grobu męża. W końcu Fitkau-Perepeczko wyjawiła prawdę