Fitkau-Perepeczko słyszy to od lat. Krytykom śmieje się w twarz: "Ludzie mają pusto w głowach"
Agnieszka Fitkau-Perepeczko od dawna boryka się z krytyką o zaniedbywanie grobu znanego męża, Marka Perepeczki. Kobieta nieraz dawała odczuć, że jest poirytowana podobnymi insynuacjami, ale teraz jej uczucia zmieniły się o 180 stopni. "Ludzie mają pusto w głowach" - grzmi w jednym z najnowszych wywiadów.
Miłość Agnieszki Fitkau-Perepeczko i Marka Perepeczki to gotowy scenariusz na film. Aktorzy poznali się jeszcze w szkole teatralnej i byli ze sobą aż do śmierci mężczyzny w 2005 roku. W ciągu kilku dekad ich drogi często się jednak rozmijały. Sporą część tego czasu kobieta spędziła bowiem w Australii, gdzie zaczęła sobie układać życie ze starszym od niej o dekadę "przyjacielem" i wspólnikiem, Wojciechem Przybyłowiczem.
Kobieta nigdy nie ukrywała swoich romansów przed partnerem, ale jednocześnie nie przestawała go też kochać. Odejście słynnego Janosika było dla niej trudnym przeżyciem, a 83-latka wciąż pielęgnuje pamięć o nim. Mimo że niektórzy twierdzą, że jest inaczej. W mediach regularnie powraca bowiem temat grobu przystojnego gwiazdora, który według wielu wygląda na zaniedbany.
"Grób wymaga remontu, a nie należy do mnie. Z Markiem nie lubiliśmy cmentarzy i wydaje mi się, że nic nie staje na przeszkodzie, żeby zostawić kwiaty, a nie popędzać wdowę po operacji kolana. Ludzie są dziwni" - odpowiedziała niedawno w sekcji komentarzy na swoim profilu w social mediach, podkreślając, że każdy z tych narzekających może przecież sam odwiedzić grób jej męża.
A teraz ponownie zabrała głos w tej sprawie.
O ile wcześniej podobne podejrzenia bulwersowały gwiazdę, o tyle teraz śmieje się krytykom prosto w twarz.
"Marek by się śmiał i ja się śmieję (...) dlatego, że grób świetnie wygląda, a oni dalej swoje. Przecież trudno chodzić na taki grób co parę dni. Szczególnie, że mój PESEL też ma swoje liczby" - przypomniała rezolutna entuzjastka mediów społecznościowych w rozmowie z Plejadą.
Fitkau-Perepeczko przytoczyła kilka najczęściej pojawiających się komentarzy i zdradziła, jak na nie reaguje. Tego raczej nikt się po niej nie spodziewał.
"Ludzie mają tak pusto w głowach czasem, że kompletnie nie myślą. Jeszcze mówią, że 'grób Perypeczki' jest nieporządny, ale ona nie wie, gdzie ten grób jest i nie wie, jak się pisze porządnie nazwisko. Mam się przejmować? (...) [Odpowiadam - przyp. aut.] śmiechem. (...) [Krytycy] mnie podniecają wręcz - oczywiście to było mocne słowo - ale podniecają mnie dlatego, że zaczyna się tłum kłócić o mnie. Myślę, że to jest kabarecik" - skwitowała.
To nie pierwszy raz, kiedy aktorka publicznie porusza tę kwestię. W październiku ubiegłego roku podzieliła się nawet pewnymi przemyśleniami na temat powracającego tematu.
"Pytanie moje brzmi: dlaczego podstawione osoby wywołują sztuczną dyskusję na temat tego właśnie rodzinnego grobu 20 lat po śmierci Marka? Zjawiają się bowiem na mojej tablicy ludzie, którzy nawet nie umieją napisać nazwiska poprawnie... Nie wiedzą, gdzie się mieści grób, a piszą z tępym uporem to samo, w kółko Macieju. Są też algorytmy na ten temat... i osoby, których profile nie istnieją, a piszą ciągle to samo (...)" - przekazała w sieci.
Zobacz też:
Od lat zarzucają jej zaniedbywanie grobu męża. W końcu Fitkau-Perepeczko wyjawiła prawdę
Agnieszka Fitkau-Perepeczko ledwo przyleciała do Polski i już nie wytrzymała. "Co to ma być"