Filip Chajzer zakończył współpracę z TVN
Znany prezenter Filip Chajzer dopiero co zakończył współpracę ze stacją TVN. Jak sam wyznał, jego działalność poza stacją została uznana za niezgodną z łączącą ich umową. To ostatecznie zakończyło wieloletnią przygodę.
"Moja sonda z Panią opiekującą się mężem chorym na stwardnienie rozsiane, którą mieliście przyjemność oglądać na moich prywatnych social mediach oraz planowana jedna w tygodniu audycja w Radiu ZET zostały uznane za działalność konkurencyjną i złamanie zapisów umowy. Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem. Żeby uniknąć niepotrzebnych nikomu nerwów, rozwiązuję właśnie tę umowę sam i na tym kończę przygodę z moją kochaną stacją" - relacjonował Filip.
Filip Chajzer o kolosalnych pieniądzach w TVN
To nie jedyny raz, gdy Chajzer tak uzewnętrznił się na temat przeżyć w pracy dla TVN. W najnowszym wywiadzie dla "Wprost" zdradził, jak układały się jego stosunki z Edwardem Miszczakiem. Nie krył także słowa komentarza w kierunku zarobków oferowanych przez znaną stację...

"Ja się nie skarżę, nikt mnie tam wołami nie zaciągał. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, w co wszedłem i po co tam wszedłem: ile na tym zarobiłem - to są kolosalne pieniądze. W związku z tym to wszystko jest rachunkiem zysków i strat. Jeszcze do niedawna postrzegałem to tak, że faktycznie od czasu do czasu zdarza się jakiś fu*k-up, ale moje faktury mi to kompensują. Tylko w pewnym momencie ten styl myślenia przestał być aktualny, bo przestałem postrzegać świat na zasadzie kompensacji finansowo-emocjonalnej" - opowiadał prezenter.

Filip Chajzer o wolności. To sobie ceni
Filip rozmowę podsumował stwierdzeniem na temat wolności. Pisał o niej już podczas komunikowania odejścia z TVN-u. Jak przekonuje, to właśnie wolność jest dla niego największą wartością życia. Podejmowanie decyzji na własnych warunkach jest obowiązkowe w każdej współpracy 38-latka. Z tego powodu, a także zwracając uwagę na powagę poniższych słów, trudno podejrzewać dawnego prezentera TVN o żałowanie swojej decyzji.
"Za to cenię sobie swoje życie, że w show-biznesie nic nie muszę, mogę tylko chcieć. To jest to, na co pracuję od paru ładnych lat: żeby nie musieć. Ale może zadzwonić, natomiast to nie musi być telefon z propozycją - z przyjemnością umówię się pogadać, co u nas. Jestem wolnym człowiekiem, niezależnym od czyjegoś telefonu, niezależnym od tego, czy wezmą mnie na dywanik i powiedzą dobre, czy złe słowo" - szczerze opowiadał o tym, co dziś jest jego priorytetem.
Czytaj też:









