Wdowa po Krawczyku pisze książkę
Ewa Krawczyk już raz pokazała publicznie coś, od czego zaczął się jej romans ze sławnym Krawczykiem - liścik miłosny napisany na serwetce w barze "Cisza Leśna" w Chicago. Ona była tam kelnerką, on śpiewał.
Słodka moja, chciałbym cię zapewnić, że wszystkie moje myśli są poświęcone nam! Są one przeważane bardzo słodkie, choć czasami (tak zwykle, po prostu) martwię się - bo znam życie. Pamiętaj, jestem w tobie i po twojej stronie. Kocham cię - pisał do niej czule.
W USA Ewa i Krzysztof oficjalnie zostali parą i wzięli tam ślub cywilny. Kiedy wrócili do Polski, wokalista chwalił się kolegom z Trubadurów, że przywiózł z Ameryki milion dolarów i pokazywał ręką na Ewę, która olśniewała urodą. To ją uważał za swoje bogactwo, choć z pieniędzmi było wtedy krucho.
W Polsce nie mieliśmy gdzie mieszkać, więc wzięłam klucze do drewnianej chatki na Podlasiu, która należała do mojej rodziny i tam się przeprowadziliśmy. Nie było prądu, wodę nosiliśmy ze studni. Żeby się ogrzać, Krzysiu sam rąbał drewno i rozpalał w piecu. Nam to nie przeszkadzało, byliśmy tam bardzo szczęśliwi - mówiła kilka lat temu Ewa Krawczyk.
Chatka stoi podobno do dziś. Zdarzało się, że Ewa i Krzysztof zaglądali do niej podczas tras koncertowych. Być może zainspirowani pięknem polskiej wsi zgodzili się w 1986 roku nagrać film muzyczny w reżyserii Stefana Mroczkowskiego zatytułowany "Starych drzew się nie przesadza".
Zdjęcia kręcono w skansenie i jest na nich 13-letni wówczas Krzysztof junior. Aż miło popatrzeć, jak podczas piosenki "Wstaje nowy dzień" chłopak siedzi razem z tatą i Ewą przy jednym stole, bierze pajdę chleba i zajada się zupą albo wspólnie pracuje z ojcem w polu.
Dwa lata później wydarzył się tragiczny wypadek, przez który chłopiec dostał padaczki. Wszystko można zobaczyć na kanale na Youtube.

Krzysztof Krawczyk chciał mieć drugiego syna. Myślał o adopcji
Kilkanaście lat temu, podczas spotkania z dziećmi z Domu Dziecka nr 2 im. Janusza Korczaka na warszawskiej Woli, Krzysztof Krawczyk przebrany za Muszkietera (rozdawał wtedy prezenty ufundowane przez sieć sklepów) przyznał w rozmowie z dziennikarzami i gośćmi imprezy, że kiedyś próbował razem z Ewą adoptować małego chłopca.
Niestety, dziecko tęskniło za rodzeństwem pozostawionym w domu dziecka, a Krawczykowie nie mieli sił, by przyjąć pod swój dach większą liczbę dzieci. Z pewnością więcej szczegółów w tej sprawie zna małżonka zmarłego artysty, pytanie, czy zdecyduje się opisać to na kartach swojej książki. Jeśli tak, będzie to murowany bestseller i być może gotowy scenariusz na film fabularny.
Na razie Ewa Krawczyk może "adoptować" Krzysztofa juniora i podzielić się z nim majątkiem, który zostawił Krzysztof Krawczyk. Sprawa w sądzie nadal trwa. Ostatnio straciła połowę renty po zmarłym mężu.
Zobacz też:
Krzysztof Krawczyk junior miał atak padaczki! Wszystko przez rozmowę z Ewą Krawczyk
Nowe zasady kwarantanny. Pilna konferencja Niedzielskiego i Morawieckiego
Rekord zakażeń od początku pandemii. Najnowsze dane























