We wtorek, 21 października, dziennikarz zasłabł w czasie pracy. Poczuł ostry ból w klatce piersiowej i został natychmiast przewieziony na oddział intensywnej terapii Instytutu Kardiologii. Na szczęście był to tylko stan przedzawałowy i Durczok już następnego dnia został wypisany do domu.
"Będę się oszczędzał. Będę pracował na zwolnionych obrotach" - zapewnił pan Kamil w rozmowie z "Super Expressem".
To jednak nie takie proste. Durczok jest bowiem w bardzo ważnym momencie swojej kariery - w przyszłym tygodniu jedzie do USA, skąd będzie relacjonował dla stacji TVN przebieg wyborów prezydenckich. Czy jego serce wytrzyma tak wielki stres?








