Reklama
Reklama

Dorota Goldpoint broni naturalnych futer: Dla zwierząt nie ma znaczenia, co się z nimi stanie!

Projektantka Dorota Goldpoint uważa, że za kiepskie samopoczucie wielu osób odpowiadają ubrania z tworzyw sztucznych. Ona stawia na naturalne tworzywa, w tym futra! "Nie bądźmy pruderyjni. Dla zwierząt nie ma znaczenia, czy będą zjedzone, czy przeznaczone na skórę".

Dyskusja zwolenników futer prawdziwych i sztucznych trwa na całym świecie. Joanna Krupa od lat jest twarzą kampanii społecznych przeciwko noszeniu naturalnych futer i krytykuje wszystkie znane osoby, które mają odwagę nosić nakrycia z tworzyw naturalnych.

W kontrze do tego stoi wielu projektantów, m.in. Karl Lagerfeld czy na polskim podwórku Dorota Goldpoint.

Projektantka swoje kreacje szyje z naturalnych tworzyw. W jej projektach pojawiają się również naturalne futra, co obrońców zwierząt doprowadza do furii.

"Naturalne futra są bardziej przyjazne człowiekowi. Tkaniny sztuczne, które są pochodną ropy naftowej - poliestry, poliamidy - powodują, że czujemy się w nich źle, ponieważ wytwarzają inny ładunek energetyczny niż ten, który otacza człowieka. W związku z tym nasze złe samopoczucie bierze się stąd, że otaczamy się tkaninami sztucznymi" - mówi Goldpoint w rozmowie z Interią.

Reklama

Projektantka podkreśla, że szanuje osoby, które stawiają na produkty z tworzyw sztucznych, uważa jednak, że jest w tym sporo hipokryzji, gdyż na co dzień każdy otacza się rzeczami wykonanymi ze skóry. Są to buty, torebki, tapicerka w samochodzie.

"Świat jest tak skonstruowany, że zwierzęta służą człowiekowi, w związku z tym w tej drabinie ewolucji człowiek jest na pierwszym miejscu i ma prawo korzystać z tych darów natury. Jemy zwierzęta, nosimy skórzane buty, mamy skórzane tapicerki w samochodach. Futro jest jednym z takich produktów. Luksusowych, ale jednak produktów" - przekonuje Dorota Goldpoint.

Dodaje, że ona osobiście współpracuje tylko z tymi hodowcami, którzy są zrzeszeni w Polskim Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych, a co za tym idzie fermy przemysłowe, na których hoduje się zwierzęta dla branży skórzanej, są selekcjonowane.

"Dla tych zwierząt nie ma znaczenia, czy one zostaną przeznaczane na jedzenie czy na skórę. Dla nich ma znaczenie to, żeby za ich życia dbano o ich dobrostan, żeby odpowiednio je pielęgnowano. I to jest najważniejsze! Nie bądźmy pruderyjni. Obrońcy zwierząt na pewno nie chodzą w papierowych butach"! - zaznacza, zwracając uwagę na fakt, że Polska jest drugim po Danii hodowcą skór norczych.

"To jest ogromny biznes naszego kraju" - kończy.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy