Piosenkarka przed laty przyznała się, że powiększyła sobie biust. Potem skalpel rzekomo nie rzeźbił jej ciała.
Dlatego dwa i pół roku temu zareagowała histerycznie, gdy w telewizyjnym programie "Na językach" ceniony chirurg plastyczny Andrzej Sankowski zasugerował, że poprawiła sobie też nos i usta.
Wokalistka zagroziła lekarzowi procesem. I sprawa rzeczywiście trafiła na wokandę, ale... dopiero przed tygodniem!
Na korzyść Dody zeznawali świadkowie, a wśród nich - uwaga, sensacja!!! - jej była menedżerka Maja Sablewska (35 l.), z którą wokalistka rozstała się sześć lat temu w atmosferze skandalu.
Za to pozwany chirurg nie stawił się w sądzie. "Twojemu Imperium" oświadczył, że... szkoda mu na to czasu!
"Mam pecha. Najpierw pozwała mnie pani Minge, a teraz Rabczewska. Uważam, że ta druga zdecydowała się na proces kilka lat po emisji programu tylko dlatego, żeby wyciągnąć ode mnie pieniądze i żeby znów było o niej głośno" - wyjaśnił.
Myślicie, że Doda wygra w tej sprawie?










