Mateusz Damięcki od najmłodszych lat występował przed kamerą. Aktor wystąpił m.in. w "40 latek. 20 lat później", będąc nastolatkiem. Jego sukces w branży wydawał się przesądzony, głównie ze względu na fakt, że widzowie szybko polubili go za role w popularnych serialach telewizyjnych na czele z "Na dobre i na złe" oraz z "Przyjaciółkami".
Damięcki pragnął jednak wystąpić w wielkoekranowej produkcji i choć kilkukrotnie pojawił się w komediach romantycznych, największa sławę przyniosła mu rola Goldena w "Furiozie". Wówczas aktor zachwycił krytyków, którzy byli zaskoczeni jego talentem aktorskim.
Damięcki o pieniądzach. Po "Furiozie" jego życie się zmieniło
Mateusz Damięcki niedawno gościł w podcaście "Wojewódzki&Kędzierski", gdzie opowiadał o swoich zawodowych perypetiach. W pewnym momencie temat zahaczył o "Furiozę" i pieniądze. Wojewódzki wspomniał przy tej okazji, że "Furioza" była przez trzy dni najchętniej oglądanym nieanglojęzycznym filmem na Netfliksie, co przyniosło platformie duże zyski.
Wówczas aktor przyznał, że rola w filmie Cypriana T. Olenckiego przyniosła mu nie tylko sławę, ale również znacznie wyższe gaże.
Nie śniło mi się nigdy, a pracuję 34 lata, (...) że w ogóle można zarabiać takie pieniądze, jak w tej chwili zarabiam po 34 latach pracy
Damięcki stara się jednak z głową dysponować zarobionymi pieniędzmi. Nie trwoni ich na rzeczy zbyteczne, a wykorzystuje na potrzeby rodziny. Nie ukrywa, że pieniądze są dla niego ważne, bo pozwalają mu wieść spokojne życie. Jak przyznał, staranna, systematyczna praca, którą sam wykonuje już od 34 lat sprawia, że nie musi się martwić, czy wyżyje do następnej wypłaty.
"Jak zrobisz coś dobrego i utrzymasz się w tym zawodzie i będziesz robił to regularnie, to w pewnym momencie naprawdę pieniądze nie mają większego znaczenia" - dodał Mateusz Damięcki.
Damięcki nie trwoni pieniędzy. Zależy mu tylko na dobru najbliższych
Aktor nie ukrywa, że z rozsądkiem stara się dysponować domowym budżetem. "Chcemy żyć w miarę komfortowo, w miarę fajnie, w miarę bezpiecznie" - przyznał w podcaście.
Z jego relacji wynika, że nie zaprząta sobie głowy luksusami, na które mógłby sobie pozwolić, mając tak wysokie zarobki jak obecnie.
"Uważam, że to są uczciwe pieniądze na te 34 lata, jak pracuję, plus te wszystkie inflacje, a ja z kolei nie mam skuterów wodnych, nie interesują mnie jachty, nie chcę ich kupować, mam dom, w którym mieszkam i nie mogę jednocześnie mieszkać w 62 mieszkaniach" - stwierdził w rozmowie.
Kochającemu luksus Wojewódzkiemu takie wyznanie musiało się chyba nie mieścić w głowie.









