Mateusz Damięcki z branżą filmową związany jest od dziecka, a to za sprawą swojej artystycznej rodziny. Rodzice i dziadkowie 44-latka także obrali taką ścieżkę zawodową i spełniali się na deskach teatrów oraz przed kamerą.
Przy okazji promowania nowego filmu ze swym udziałem Damięcki udziela dużo wywiadów, a w jednym z nich opowiedział niespodziewanie o kryzysie w drugim małżeństwie!
Mateusz Damięcki: To przy drugiej żonie miał odnaleźć szczęście. Teraz mówi o kryzysie
Mateusz Damięcki długo nie mógł znaleźć szczęścia w miłości. Pierwszy ślub brał w 2010 roku, jednak kilka miesięcy temu już był rozwodnikiem.
Następnie mierzył się z problemami finansowymi i to właśnie wtedy na jego drodze stanęła Paulina Andrzejewska. Tancerka i choreografka wyciągnęła do aktora pomocną dłoń, a ten szybko się w niej zakochał.
Aktor i baletnica zdecydowali się na ślub i doczekali się dwóch synów, a ich relacja przez wiele lat uchodziła za idealną, dlatego publiczność przeżyła szok, gdy Damięcki wprost wyjawił, że nie dogaduje się z małżonką.
Jakiś czas temu Damięcki w programie "Pytanie na śniadanie" opowiedział o kryzysie w związku i przyznał, że nad jego małżeństwem zawisły ciemne chmury.
Nie dogadujemy się, ale z tym też sobie poradzimy
Następnie w książce "Męskie gadanie" przyznał, że ma trudny charakter, a w domu po prostu dostaje "zaćmy" i często nie panuje nad emocjami. Damięcki dodał, że pomimo tego, iż szybko potrafi się zreflektować, to boi się, że słowo "przepraszam" wypowiadane zbyt często wkrótce straci moc.
Mateusz nie kryje, że stara się pracować nad sobą i relacją z żoną. Wszystko wskazuje na to, że to się opłaciło, gdyż małżonkowie niedawno współpracowali ze sobą na planie filmu i bardzo dobrze wspominają tę przygodę.
"To co, będziesz chciała ze mną jeszcze współpracować? Czy niż nie? Dziękuję za pomoc skarbie, twój Golden" - takimi słowami zwrócił się do żony w sieci.
Ta nie czekała zbyt długo i szybko odpisała, dając jednoznacznie znać, że w ich relacji znów wszystko wróciło na dobre tory.
"Zawsze, mój Goldenie" - odpisała Paulina.









