Kilka tygodni temu powodem rodzinnych nieporozumień stała się książka Jarosława Kaczyńskiego "Polska naszych marzeń". W jednym z rozdziałów autor podzielił się przemyśleniami dotyczącymi życia swojej bratanicy.
Uznał m.in., że pierwszy raz wyszła ona za mąż za Piotra Smuniewskiego (pierwszą możliwą okazję), gdyż... taka była moda wśród jej koleżanek na studiach.
Drugim małżeństwem, z Marcinem Dubienieckim, chciała natomiast odreagować stres po rozwodzie. O życiu towarzyskim bratanicy Jarosław pisał tak:
"Bywa w różnych klubach, gdzie niestety czasem jest zaczepiana (z agresywnym podtekstem), szczególnie przez kobiety. Jej mąż stara się być wtedy bardzo rycerski, zwykle chwyta jakiś przedmiot i chce jej bronić".
Wiadomość o tym, że Marta obraziła się na stryja i nie pojawiła w dniu wyborów w jego sztabie, seniorkę rodu mocno zaniepokoiła.
Jak donosi tygodnik "Na żywo", Jadwiga Kaczyńska postanowiła więc działać i w dzień przed Wszystkimi Świętymi wydała uroczysty obiad, na który zaprosiła syna i wnuczkę. Marta nie mogła takiego zaproszenia nie przyjąć. Po kilku tygodniach zasiadła więc ze stryjem przy wspólnym stole...
"Pani Jadwiga, choć ma kłopoty ze zdrowiem, to nadal silna kobieta, charakter sanitariuszki Szarych Szeregów zachowała" - mówi "Na żywo" znajoma rodziny.
Jarosława i Marty nigdy nie łączyły zbyt serdeczne stosunki - oszczędny w okazywaniu uczuć, trochę staroświecki stryj nie umiał nawiązać kontaktu z dorastającą dziewczyną i zrozumieć jej wyborów. Zresztą samej pani Jadwidze też nie zawsze podobało się postępowanie wnuczki.
Za rodzinny skandal uznano fakt, że zarówno ona, jak i Jarosław nie pojawili się na ślubie Marty z Marcinem Dubienieckim. Po katastrofie smoleńskiej ich relacje uległy jednak dużej zmianie. Marta okazała się troskliwą wnuczką.
(nr 45/2011)
