Byli parą jak z obrazka. Przykre, jak zakończyło się ich małżeństwo
Alicja Bobrowska miała 21 lat, gdy – jako pierwsza dziewczyna w naszym kraju – zdobyła koronę Miss Polski i poleciała do Kalifornii na wybory Miss Universe. Studentka krakowskiej szkoły teatralnej miała szansę zrobić wielką karierę w Hollywood, ale nie chciała zostawać w Stanach, bo nad Wisłą czekał na nią zakochany w niej po uszy aktor Stanisław Zaczyk. Wybrała miłość zamiast międzynarodowej sławy.
Zmarła na początku tego roku pierwsza Miss Polski Alicja Bobrowska była miłością życia jednego z najpopularniejszych i najprzystojniejszych polskich aktorów. Stanisław Zaczyk - niezapomniany Leopold Lawina z "Domu" i major Heynckess z "Polskich dróg" - świata poza nią nie widział i gotów był na wszystko, byle tylko była z nim szczęśliwa.
Młodszą o 13 lat Alicję Stanisław poznał, gdy studiowała aktorstwo w PWST im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Opowiadał w wywiadach, że stracił dla niej głowę od pierwszego wejrzenia. Ona też nie kryła, że kiedy los postawił go na jej drodze, od razu wiedziała, że to "ten jedyny".
Byli już zaręczeni, gdy mama Alicji dowiedziała się, że "Dziennik Bałtycki" organizuje plebiscyt na najpiękniejszą dziewczynę w Trójmieście. Nic nie mówiąc córce, wysłała jej zdjęcie na konkurs. Niedługo potem 20-latka odebrała tytuł I Wicemiss Wybrzeża i propozycję udziału w wyborach Miss Polski.
Alicja Bobrowska pokonała wszystkie rywalki, bo była nie tylko piękna, ale też miała rozległą wiedzę i potrafiła odpowiedzieć na każde pytanie zauroczonych nią jurorów.
"Wiedziałam, kto był największym poetą polskim i kto najchętniej malował konie" - żartowała w rozmowie z "Panoramą", wspominając galę finałową plebiscytu.
Razem z koroną Miss Polski'57 Alicja dostała dwa bilety do Kopenhagi. Na swą pierwszą wycieczkę na Zachód zabrała ze sobą - to oczywiste - ukochanego Stanisława.
Choć znawcy kobiecej urody wróżyli młodej Polce wielką karierę w modelingu, ona nie zamierzała odcinać kuponów od wybranej w konkursie piękności. Wróciła na studia.
Pewnego dnia w szkole teatralnej zjawił się dziennikarz z Chicago, jak się okazało doskonale znany tamtejszej Polonii.
"Przyleciał ze Stanów z zaproszeniem na finał Miss Universe. Zaproponował, że sfinansuje moją podróż, jeśli oddam mu wszystkie zarobione w czasie konkursu i całego pobytu w USA pieniądze. To nie było fair, ale... nie wahałam się ani chwili" - opowiadała po latach w cytowanym już wywiadzie.
"Taka szansa zdarza się raz na całe życie" - dodała.
Po krótkim pobycie w Nowym Jorku Alicja wylądowała w Los Angeles, by reprezentować Polskę w wyborach Miss Universe. Zajęła 5. miejsce, zostawiając w tyle aż 74 inne dziewczyny z całego świata.
Tak się złożyło, że jednym z jurorów oceniających kandydatki na miss był znany na całym świecie gwiazdor Marlon Brando. Wpływowy aktor mający już wtedy na koncie Oscara za rolę w filmie "Na nabrzeżach" zachwycił się Alicją. Zapragnął ją poznać...
Alicja Bobrowska była w szoku, gdy następnego dnia Brando zjawił się w hotelu, w którym była zakwaterowana, z kontraktem dla niej. Zaoferował jej trzyletnią umowę z wytwórnią, dla której kręcił filmy i - na dobry początek - rolę u swego boku. Zaraz potem Alicja dostała też propozycję rocznej współpracy z marką Max Factor.
Obie oferty odrzuciła.
"Śpieszyłam się do domu, do ukochanego, którego zostawiłam w Polsce" - wyznała wiele lat później w rozmowie z "Życiem na gorąco".
Wkrótce Alicja stanęła obok Stanisława Zaczyka na ślubnym kobiercu i zapomniała o Ameryce.
Stanisław Zaczyk kochał Alicję całym sercem. Był bardzo szczęśliwy, gdy tuż po ślubie zostali rodzicami. Ich jedyne dziecko - syn Maciej - był oczkiem w głowie taty i wielką miłością mamy.
Wkrótce po urodzeniu Maćka Alicja Bobrowska-Zaczyk zadebiutowała jako aktorka na scenie krakowskiego Teatru Słowackiego, a zaraz potem przeprowadziła się z rodziną do Warszawy i kontynuowała karierę, grając w przedstawieniach teatrów Narodowego i Polskiego. Przez pewien czas pracowała też jako spikerka w TVP.
W tamtym czasie - na początku lat 70. ubiegłego wieku - Stanisław Zaczyk był jednym z najbardziej zapracowanych polskich aktorów. Nie przypuszczał, że przez ciągłą nieobecność w domu straci to, co było dla niego najcenniejsze - kobietę, za którą gotów był pójść na koniec świata.
W 1981 roku, kiedy ich syn dorósł i założył własną rodzinę, Alicja zdecydowała się zostawić Stanisława i rozpocząć nowe życie. Aktor może pogodziłby się z jej odejściem, gdyby nie fakt, że postanowiła wyjechać z kraju. Wiedział, że na zawsze stracił ją z oczu i nigdy nie dostanie szansy, by ją odzyskać.
Tęsknota za ukochaną i problemy zdrowotne sprawiły, że Stanisław Zaczyk stracił ochotę do życia.
Choroba odebrała mu siłę do pracy, przez ostatnie cztery lata praktycznie wegetował. Nigdy nie powrócił do formy, nigdy nie wrócił do pracy i nigdy już nie zobaczył Alicji. Zmarł 6 kwietnia 1985 roku, mając zaledwie 61 lat.
Po przejściu na emeryturę była Miss Polski zainteresowała się czymś, co nieoczekiwanie stało się jej największą pasją i miłością - zaczęła tworzyć obrazy 3D.
Swoje pierwsze dzieło - pracę "Drzewo nadziei" - wysłała na wystawę do Sacramento... Od tamtej pory swoje trójwymiarowe instalacje artystyczne regularnie wystawiała w galeriach w Kalifornii oraz w Chicago i Nowym Jorku.
"Jestem szczęśliwa, bo robię to, co kocham i co sprawia mi radość" - mówiła "Życiu na gorąco".
13 stycznia tego roku Maciej Zaczyk poinformował media, że jego 89-letnia mama odeszła.
Źródła:
1. Wywiady z A. Bobrowską: "Panorama" (styczeń 1966), "Życie na gorąco" (luty 2023)
2. Artykuł "Miss wybrała miłość", "Dobry Tydzień" (listopad 2019)
Zobacz także:
Zapendowska na pogrzeb Soyki przybyła na wózku. Jest z nią coraz gorzej. "Nic się nie da zrobić"
Mąż zdradzał ją ze znaną skandalistką. Ona też nie była wzorem wierności
Bliscy ponoszą konsekwencje jej udziału w "TzG". "To ich wina"