Reklama
Reklama

Blanka Lipińska zrzędzi aż się kurzy. Do takiego stanu doprowadziły ją Stany

Blanka Lipińska (38 l.), odkąd tylko znalazła się na pokładzie samolotu, nie przestaje grymasić. Ledwo postawiła stopę na terytorium Stanów Zjednoczonych, już wiedziała, że jej się nie spodoba. Może z powodu głodu, bo, jak ujawniła, poziom posiłków w klasie biznes porażał bylejakością. Od tamtej pory było już tylko gorzej.

Blanka Lipińska lubi uchodzić za doświadczoną podróżniczkę. Często i chętnie poznaje nowe miejsca, nie stroniąc przy tym od luksusu, ale na szczęście może sobie na to pozwolić. 

Autorka sagi „365 dni” kilka lat temu ujawniła w programie Kuby Wojewódzkiego, że już dawno zarobiła swój pierwszy milion. Od tamtej pory było już tylko lepiej, chociaż niekoniecznie pod względem artystycznym. 

Reklama

Zarobione pieniądze pisarka najchętniej inwestuje w poprawianie urody i podróże. Na Instagramie zamieszcza rzetelne relacje dotyczące obu tych inwestycji, dzięki czemu Polacy dowiedzieli się, że żałuje operacji wycięcia poduszek tłuszczowych z twarzy, a podczas podróży czasem towarzyszy jej pech. 

Blanka Lipińska nie ma szczęścia do samolotów

W lipcu 2022 roku podczas pobytu w Turcji nie tylko przyszło jej zamieszkać w hotelu poniżej jej kryteriów, to jeszcze w drodze powrotnej utknęła na lotnisku. W maju zeszłego roku od razu po wejściu do terminalu dowiedziała się, że samolot już ma opóźnienie

W tym roku z kolei na własnym żołądku przekonała się, że posiłki serwowane w klasie biznes podczas lotów międzykontynentalnych mocno straciły na jakości. Jak grymasiła na InstaStories:

"Druga przyszła ryba...to był zły wybór...fatalny wręcz. To jest chyba najsłabsze jedzenie ever, jakiego miałam okazje próbować w biznesie".

Blanka Lipińska męczy się na wycieczce po USA

Nic dziwnego, że po lądowaniu w Los Angeles mało co się pisarce spodobało. To normalna reakcja przy pustym żołądku. 

Ale u Blanki nie było lepiej nawet, jak się najadła. Arizona też nie przypadła jej do gustu, co już może nieco dziwić. 

Stany Zjednoczone budzą w Polakach bardzo zróżnicowane uczucia. Jedni uważają je za raj na ziemi, inni krytykują niezdrowe jedzenie i poziom higieny odbiegający od europejskich standardów. 

Jednak z reguły nikt nie kwestionuje piękna zapierających dech w piersiach krajobrazów. Oprócz Blanki, oczywiście. 

Blanka Lipińska nie przestaje narzekać

Wprawdzie Wielki Kanion zachwycił ją, ale powodów do narzekań dostarczyła pogoda. Nie dopisała także na autostradzie, która „zagrała” w oscarowym filmie „Forrest Gump”. Jak narzekała Lipińska na InstaStories:

„Przyjechaliśmy tu, żebyście wy nie musieli moi drodzy. Jest to ulica, po której biegł Forrest Gump. Jeżeli kojarzycie moment, w którym biegnie, to biegł właśnie tędy. Tam są przepiękne Monument Valley, to się nazywa. Na filmie to widać, a u nas g**no widać, bo pogodę mamy taką, jaką mamy. Jak ktoś chce zobaczyć, jak to wygląda ładnie, to polecam Google”.

Na dodatek, na każdym kroku uszczerbku doznaje poczucie estetyki Lipińskiej. Jak wyznała, wizyta w niemal każdym lokalu gastronomicznym jest ciosem prosto w jej gust. Jak narzeka na InstaStories:

„Jesteśmy w kolejnej, bardzo amerykańskiej knajpie. Wiele można powiedzieć o ich poczuciu estetyki (…) Kowbojskie Zakopane…”

Może trzeba było zostać w domu..?

Zobacz też:

Lipińska nie gryzła się w język. Nerwy puściły, gdy opuściła Polskę

Blanka Lipińska przeżyła szok w samolocie. Nie kryła przed światem swojego obrzydzenia

Blanka Lipińska w niezwykłej kreacji na premierze filmu. Zaskoczyła fanów

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Blanka Lipińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama