Blanka Lipińska lubi uchodzić za doświadczoną podróżniczkę. Często i chętnie poznaje nowe miejsca, nie stroniąc przy tym od luksusu, ale na szczęście może sobie na to pozwolić.
Autorka sagi „365 dni” kilka lat temu ujawniła w programie Kuby Wojewódzkiego, że już dawno zarobiła swój pierwszy milion. Od tamtej pory było już tylko lepiej, chociaż niekoniecznie pod względem artystycznym.
Zarobione pieniądze pisarka najchętniej inwestuje w poprawianie urody i podróże. Na Instagramie zamieszcza rzetelne relacje dotyczące obu tych inwestycji, dzięki czemu Polacy dowiedzieli się, że żałuje operacji wycięcia poduszek tłuszczowych z twarzy, a podczas podróży czasem towarzyszy jej pech.
Blanka Lipińska nie ma szczęścia do samolotów
W lipcu 2022 roku podczas pobytu w Turcji nie tylko przyszło jej zamieszkać w hotelu poniżej jej kryteriów, to jeszcze w drodze powrotnej utknęła na lotnisku. W maju zeszłego roku od razu po wejściu do terminalu dowiedziała się, że samolot już ma opóźnienie.
W tym roku z kolei na własnym żołądku przekonała się, że posiłki serwowane w klasie biznes podczas lotów międzykontynentalnych mocno straciły na jakości. Jak grymasiła na InstaStories:
"Druga przyszła ryba...to był zły wybór...fatalny wręcz. To jest chyba najsłabsze jedzenie ever, jakiego miałam okazje próbować w biznesie".
Blanka Lipińska męczy się na wycieczce po USA
Nic dziwnego, że po lądowaniu w Los Angeles mało co się pisarce spodobało. To normalna reakcja przy pustym żołądku.
Ale u Blanki nie było lepiej nawet, jak się najadła. Arizona też nie przypadła jej do gustu, co już może nieco dziwić.
Stany Zjednoczone budzą w Polakach bardzo zróżnicowane uczucia. Jedni uważają je za raj na ziemi, inni krytykują niezdrowe jedzenie i poziom higieny odbiegający od europejskich standardów.
Jednak z reguły nikt nie kwestionuje piękna zapierających dech w piersiach krajobrazów. Oprócz Blanki, oczywiście.
Blanka Lipińska nie przestaje narzekać
Wprawdzie Wielki Kanion zachwycił ją, ale powodów do narzekań dostarczyła pogoda. Nie dopisała także na autostradzie, która „zagrała” w oscarowym filmie „Forrest Gump”. Jak narzekała Lipińska na InstaStories:
„Przyjechaliśmy tu, żebyście wy nie musieli moi drodzy. Jest to ulica, po której biegł Forrest Gump. Jeżeli kojarzycie moment, w którym biegnie, to biegł właśnie tędy. Tam są przepiękne Monument Valley, to się nazywa. Na filmie to widać, a u nas g**no widać, bo pogodę mamy taką, jaką mamy. Jak ktoś chce zobaczyć, jak to wygląda ładnie, to polecam Google”.
Na dodatek, na każdym kroku uszczerbku doznaje poczucie estetyki Lipińskiej. Jak wyznała, wizyta w niemal każdym lokalu gastronomicznym jest ciosem prosto w jej gust. Jak narzeka na InstaStories:
„Jesteśmy w kolejnej, bardzo amerykańskiej knajpie. Wiele można powiedzieć o ich poczuciu estetyki (…) Kowbojskie Zakopane…”Może trzeba było zostać w domu..?Zobacz też:
Lipińska nie gryzła się w język. Nerwy puściły, gdy opuściła Polskę
Blanka Lipińska przeżyła szok w samolocie. Nie kryła przed światem swojego obrzydzenia
Blanka Lipińska w niezwykłej kreacji na premierze filmu. Zaskoczyła fanów











