Reklama
Reklama

Beata Pawlikowska zaskoczyła wyznaniem! Niebywałe, czym się teraz zajmuje!

Beata Pawlikowska (55 l.) to osoba o wielu talentach. Właśnie kolejny raz to udowodniła...

W swojej najnowszej książce "Stres. 102 sprawdzone sposoby na stres" Beata Pawlikowska udowadnia, że stres może pojawić się w różnych życiowych sytuacjach. Nigdy bowiem nie mamy pewności, jak zareagujemy na daną wiadomość czy okoliczność. Należy jednak rozróżnić tzw. pozytywny stres, który nas mobilizuje, od przewlekłego, który niekorzystnie wpływa na cały organizm.

"Stres to jedna ze zdolności, jakie posiada ludzki organizm, żeby radzić sobie w nadzwyczajnych okolicznościach. Taki krótki silny stres, który mobilizuje, który dodaje siły, jest nam bardzo potrzebny, jest rzeczą naturalną. Nienaturalne i niebezpieczne jest natomiast to, kiedy ten stres trwa zbyt długo. Taki przedłużający się stres powoduje bowiem zmiany w całym organizmie i zaburza jego równowagę" – mówi agencji Newseria Lifestyle Beata Pawlikowska.

Reklama

Długotrwały stres powoduje nadmierne obciążenie pobudzanych adrenaliną obwodów, co po pewnym czasie prowadzi do ich osłabienia wraz z jednoczesnym zaburzeniem wewnętrznej równowagi organizmu.

Jeżeli więc żyjemy w stanie przedłużającego się stresu, to musimy nauczyć się radzić sobie z nim. Pawlikowska ma na to oczywiście swoje sposoby. 

Zaskoczeń nie brakuje...

"Jest bardzo dużo sposobów, żeby zarządzać swoim stresem w świadomy sposób. Dlatego że w wielu przypadkach stres nie jest realnym zagrożeniem, które istnieje na zewnątrz, tylko stres bierze się z mojego postrzegania sytuacji, która jest dookoła. I dlatego np. różne osoby w tej samej sytuacji będą się czuły inaczej. Jedna osoba przed wejściem na scenę będzie cierpiała na obezwładniający stres, a druga osoba dokładnie w tej samej sytuacji, w tej samej sali, z tą samą widownią nie będzie czuła stresu. Aby więc poradzić sobie z chronicznym stresem, trzeba nauczyć się nim odpowiednio zarządzać" - poucza. 

Beata Pawlikowska wspomina, że kiedyś dla niej samej niezwykle stresującą sytuacją była perspektywa wejścia na scenę i spotkania „oko w oko” z widownią. Uczucie strachu wręcz ją paraliżowało.

"Kiedy byłam gdzieś zapraszana jako gość, stałam pod sceną i wiedziałam, że za kilka minut będzie moja kolej, że ja na tej scenie stanę, to byłam tak zestresowana, że trzęsły mi się nogi, byłam spocona, było mi zimno i miałam ochotę uciec stamtąd. Ale potem, kiedy zauważyłam, że to przecież nie sala i nie widownia budzi mój stres, bo w momencie, kiedy wchodziłam na scenę, nagle on znikał, to zdałam sobie sprawę, że to, czego się bałam, było we mnie, a nie na zewnątrz. Wtedy zaczęłam szukać różnych sposobów i nauczyłam się świadomie radzić sobie ze stresem. Dzisiaj więc niewiele rzeczy mnie stresuje, dlatego że ja już teraz rozumiem, jaki jest mechanizm stresu, rozumiem moje myśli i emocje" - dodaje. 

Spodziewaliście się, że z niej taka ekspertka?

***

Newseria Lifestyle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy