Reklama
Reklama

Niepokojące wieści z domu Wojciecha Kordy. Anna Rusowicz takiego widoku się nie spodziewała!

Ania Rusowicz (37 l.) liczyła, że uda jej się jeszcze naprawić relacje z ojcem. Niestety, stan Wojciecha Kordy (76 l.) z każdym dniem się pogarsza. Jak donosi "Dobry Tydzień", muzyk już prawie nikogo nie rozpoznaje...

Kilka miesięcy temu do mediów trafiła informacja, że Wojciech Korda jest w ciężkim stanie. Legendarny wokalista zespołu Niebiesko-Czarni (posłuchaj!) miał kolejny udar, a leczenie nie daje większych efektów. 

Aktualnie Wojciech Korda przebywa w domu, gdzie opiekuje się nim żona. Pani Aldona nie traci nadziei, że mąż odzyska jeszcze choć częściową sprawność. 

Wiadomość o poważnych problemach muzyka mocno zasmuciła także jego córkę. Anna Rusowicz (sprawdź!) od lat nie utrzymywała jednak z ojcem relacji. 

Reklama

Miała do niego ogromny żal o to, że po wypadku samochodowym, w którym zginęła jej matka - Ada Rusowicz (sprawdź!) - ona, jako 7-latka, trafiła do ciotki. Ojciec zdecydował, że wraz z nim zamieszka tylko jej młodszy brat.

"Nie rozumiałam, dlaczego mnie nie odwiedza" - wyznała Ania w książce Małgorzaty Puczyłowskiej "Być dzieckiem legendy". 

"Ciocia tłumaczyła, że wkrótce przyjedzie, że koncertuje. Boże, jak ja tęskniłam za domem" - opowiadała. 

Tak się jednak nigdy nie stało, a wkrótce Korda stworzył nową rodzinę, w której dla Ani miejsca zabrakło...

Ich konflikt przez lata narastał. Gdy córka pozwała ojca o alimenty, muzyk całkowicie się od niej odciął i zerwał wszelkie kontakty. 

Dopiero poważne problemy ze zdrowiem sprawiły, że Korda postanowił naprawić relacje z córką. Początkowo ta była jednak temu niechętna. 

Zmieniła zdanie dopiero, gdy dotarło do niej, jak poważnie chory jest ojciec, który w zeszłym roku doznał kolejnego udaru. 

Rusowicz postanowiła odwiedzić go w domu. Widok, który tam zastała, mocno ją przeraził i zasmucił. 

Jak donosi "Dobry Tydzień", stan Kordy pogarsza się z każdym dniem i właściwie nie ma już z nim żadnego kontaktu. 

"Późnym wieczorem przyjechała z mężem do Popowa niedaleko Wronek, gdzie mieszka z żoną Wojciech. Na łóżku zobaczyła człowieka, który od dłuższego już czasu toczy walkę o życie. Sześć udarów mózgu wywołało ogromne i nieodwracalne spustoszenie w jego organizmie. Korda nie chodzi, ma niesprawne mięśnie tułowia i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, przez co musi korzystać z aparatu na bezdechy. Dla Ani był to bardzo przykry widok. Był czas, że czuła do ojca wiele żalu, ale teraz myślała jedynie o rzeczach, których nie zdążyli sobie powiedzieć" - wyjawia tygodnikowi znajomy artystki. 

Muzyk już niemal nikogo nie rozpoznaje. Przy jego łóżku stale czuwa ukochana żona. 

Znajomi muzyka próbują jej ulżyć i organizują liczne zbiórki pieniężne, bo sytuacja finansowa Kordów także jest dramatyczna. 

"Modlimy się, żeby nie było gorzej. Układ odpornościowy Wojtka jest osłabiony, a przecież wciąż jest koronawirus" - mówi ze smutkiem przyjaciel Wojciecha. 


pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy