Znany dziennikarz radiowy i telewizyjny w zeszłym miesiącu pożegnał się z TVP w oparach skandalu i wzajemnych pretensji.
Stacja zarzuciła mu, że zbyt późno poinformował produkcję o tym, że nie stawi się na nagraniu "Szansy na sukces", którą prowadził.
"W poniedziałek 22 marca miał zostać nagrany specjalny odcinek charytatywny 'Szansy na sukces' z udziałem zaproszonych gwiazd i dzieci z SOS Wioski Dziecięce w Kraśniku, o czym pan Artur Orzech wiedział wcześniej. Dopiero na dwie godziny przez zaplanowanym nagraniem audycji produkcja otrzymała informację, że pan Artur Orzech jest niedysponowany i nie pojawi się na nagraniu. Późniejsze próby nawiązania przez TVP kontaktu z panem Arturem Orzechem nie powiodły się" - napisała w komunikacie TVP.
Orzech z automatu stracił też posadę komentatora konkursu Eurowizji, a w "Szansie" zastąpił go Marek Sierocki.
Artur Orzech komentuje
Dziennikarz założył własne konto na YouTube, gdzie będzie relacjonował występy uczestników Eurowizji. W rozmowie z nami podkreśla, że właśnie tam zamierza pracować jako dziennikarz. Jego zdaniem to przyszłość mediów - wielu znanych telewizyjnych wyjadaczy właśnie do sieci przeniosło swoją działalność.
Moi studenci z SWPS przekonali mnie, że Internet to przyszłość i tam zamierzam spełniać się jako dziennikarz. Profil na YouTube to początek i tak zamierzam komentować Eurowizję - mówi nam.
Pytany o Rafała Brzozowskiego (sprawdź!), zaznacza, że będzie trzymał za niego kciuki, bo to jego kumpel...
Uprzedzam, Rafał Brzozowski to fajny facet. Nigdy nie zamierzam krytykować naszych wyborów. Zawsze wspieram Polskę - tłumaczy.
Nie chce kontrowersji wokół swojej osoby, ale nie zgadza się z wieloma decyzjami TVP i mówi wprost, że nie będzie promował muzyki disco polo swoim nazwiskiem.
Zapytaliśmy Jacka Kurskiego, co sądzi o słowach Orzecha i całym zamieszaniu, odmówił jednak komentarza. Z następcy Orzecha, Marka Sierockiego, jest bardzo zadowolony...











