
O co poszło?
Artur Orzech, zdaniem TVP, został wyrzucony bo bez zapowiedzi nie stawił się na planie "Szansy na sukces", którą prowadził od dłuższego czasu. Szybko zastąpiono go w tej roli Markiem Sierockim. Telewizja Polska wydała oświadczenie, w którym poinformowano o powodach nagłej decyzji.
Tymczasem Artur Orzech zupełnie inaczej przedstawia sprawę. Biorąc pod uwagę, że niemal codziennie publikuje przytyki w stronę TVP i jej prezesa, Jacka Kurskiego, można wywnioskować, że raczej ma pretensje do władz stacji. Do tego twierdzi, że powody rozstania podane przez Telewizję Publiczną nie są prawdziwe, bo to on rozstał się z TVP i dlatego musi zapłacić karę...
Gdyby to "Telewizja Polska" zerwała ze mną umowę, nie musiałbym płacić kar umownych za zerwanie przeze mnie. Szkoda czasu i słów. Amen.
Walka o Eurowizję
Zaraz po informacji o rozstaniu Artura Orzecha z "Szansą na sukces" ruszyła giełda nazwisk. To, że w "Szansie..." szybko zastąpi go Marek Sierocki było właściwie jasne od początku afery. Za to nie wiadomo było, co dalej z Eurowizją, której głosem Orzech był od 1992 roku. Poza Sierockim brani mieli być pod uwagę między innymi Mateusz Szymkowiak, Olek Sikora czy Ida Nowakowska.
Teraz Artur Orzech postanowił ogłosić, że on planuje mimo wszystko skomentować konkurs Eurowizji 2021! Jak to możliwe?
Nowy pomysł
Otóż Artur Orzech ogłosił właśnie na swoim profilu na Facebooku, że założył własny kanał na Youtube! To tam zamierza robić konkurencję TVP. Przy okazji nie mógł się powstrzymać i wykorzystał okazję do wbicia szpili Jackowi Kurskiemu.
Panie Kurski. Zatrzymał się Pan w czasie. Skomentuję Eurowizję jak będę chciał. Pan mi w tym nie przeszkodzi.
Do tego w opisie kanału na Youtubie Orzech napisał: "Wyprzedź prezesa zanim Ci oświadczy, że nie skomentujesz Eurowizji!". Jacek Kurski odpowie?
Zobacz również:










