Kłopoty zdrowotne Agaty Młynarskiej zaczęły się jesienią 2013 roku, gdy zasłabła na planie programu „Świat się kręci”, który wtedy prowadziła. Zależało jej, by wszystkiego dopilnować osobiście i skończyło się skrajnym wycieńczeniem organizmu.
Postawienie właściwej diagnozy zajęło lekarzom kilka miesięcy. Okazało się, że prezenterka cierpi na chorobę Leśniowskiego–Crohna. Nieswoiste zapalenie jelit jest zaliczane do chorób autoimmunologicznych, czyli takich, gdy organizm atakuje i niszczy własne tkanki i komórki. Od tamtej pory Młynarska musi rygorystycznie przestrzegać zaleceń lekarzy i stosować specjalną dietę, jednak choroba i tak co jakiś czas daje znać o sobie.
Co gorsza, u Agaty zdiagnozowano niedawno kolejną chorobę autoimmunologiczną. Jak wyznała w rozmowie z portalem naturalnieozdrowiu.pl:
Dotknęła mnie także fibromialgia. Śledzę więc fora dla pacjentów takich jak ja i widzę, z jaką bezradnością się mierzą, kiedy ich leczenie nie działa.
Agata Młynarska cierpi na chorobę autoimmunologiczną
Schorzenie o trudnej do wymówienia nazwie to przewlekła niezapalna choroba reumatyczna tkanek miękkich. W praktyce oznacza, że pacjentowi towarzyszy ciągły ból, sztywnienie ciała i stan permanentnego wyczerpania, na które nie pomaga sen ani żadne inne formy odpoczynku. O fibromialgii zrobiło się głośno, gdy Lady Gaga (sprawdź!) wyznała, że na nią cierpi.
Jak ujawnia Młynarska, jest to choroba niemożliwa do wyleczenia, a łagodzenie jej skutków jest bardzo trudne:
Ból, towarzyszący fibromialgii opanowuje się zazwyczaj lekami przeciwdepresyjnymi. Jednak ta terapia często nie przynosi skutku. Chorzy są pozostawieni sami sobie, z szeregiem skutków ubocznych, brakiem poprawy. Tak było też w moim przypadku.
Młynarska próbuje wszystkich możliwych terapii, z jogą, medytacją i akupunkturą włącznie. Mimo towarzyszącego jej stale bólu nie rezygnuje z aktywności zawodowej i charytatywnej. Ostatnio została ambasadorką akcji "Wcześniej znaczy lepiej", skierowanej do pacjentów z zapaleniem stawów. Jak tłumaczy:
Nie można bagatelizować nawet najmniejszego objawu, na przykład bólu palca. Tylko szybka reakcja pozwala opanować rozwój choroby. Akcja ma też na celu podkreślenie, że ważna jest kompleksowa opieka nad pacjentem. Nigdy nie kończy się na jednym specjaliście. Odwiedza się wielu. Walczmy o to, by medycyna patrzyła na leczenie szeroko, uwzględniając całość sytuacji.
***








