Michał Adamczyk w tarapatach. Środowisko jest oburzone
Od paru dni niezmiennie jednym z najgorętszych tematów w polskich mediach jest afera, której bohaterem stał się Michał Adamczyk - najbardziej rozpoznawalna twarz "Wiadomości" i ulubieniec publiczności, a także włodarzy TVP.
Dla Adamczyka to z pewnością trudny czas. Czarne chmury zawisły nad jego karierą w Telewizji Polskiej. W mediach pojawiło się także wiele głosów oburzonych dziennikarzy i osób niegdyś związanych z TVP.
Wśród jest Mariola Bojarska-Ferenc, która z TVP była związana przez lata. W połowie lat 80. była prezenterką serwisu sportowego w "Dzienniku Telewizyjnym". Prowadziła różne programy gimnastyczne (choćby "Studio Urody" i "10 minut tylko dla siebie"), przygotowywała również felietony do "Pytania na śniadanie"
Afera wokół Adamczyka. Bojarska-Ferenc: "Nie jestem zszokowana"
Jestem zbulwersowana, ale nie zszokowana. Ja myślę, że w ogóle Telewizja Polska zatrudnia i otacza się w niektórych przypadkach niewłaściwymi ludźmi. I to już kiedyś powiedziałam, że w takim szeregu wstyd jest po prostu stać obok nich
"Ja odkąd opcja rządząca przejęła władzę, w telewizji nie pracuję i nie chcę pracować. To jest też oczywiście kosztem moich zarobków, mojej tęsknoty za mikrofonem. Ale dla mnie kręgosłup moralny ma większe znaczenie niż zarobienie kilku tysięcy złotych miesięcznie" - dodała.
Z Telewizją Polską - choć była z nią związana przez lata - nie jest już jej po drodze. W wywiadzie dla Plejady przyznała, że w TVP usłyszała, że "jest za stara".

W rozmowie z Plotkiem odniosła się także do nadchodzących wyborów.
Mam wrażenie, że wszyscy zaczniemy się niedługo bać, co mamy powiedzieć. (...) Dlatego apeluję, żebyśmy głosowali, ja na pewno będę głosować (...) Jak zawsze mówię — z prądem idzie tylko g***o, a normalni ludzie muszą mieć swój kręgosłup moralny
Afera goni aferę. Michał Adamczyk "bohaterem" skandalu
Przypomnijmy: jak ustalili reporterzy Onetu - dziennikarz TVP Michał Adamczyk miał ponad 20 lat temu usłyszeć prokuratorskie zarzuty w sprawie pobicia swojej kochanki. Sąd uznał podejrzanego za winnego, jednak warunkowo umorzył sprawę - w 2002 r. orzekł, że "sprawstwo i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości i zostały potwierdzone dowodami zebranymi w sprawie".
Adamczyk zszedł z wizji i zaprzeczył "pomówieniom". "Złożyłem wniosek o urlop i oddaję się do dyspozycji zarządu TVP" - przekazał serwisowi wPolityce.pl.
Głos w sprawie zabrało wielu (m.in. zwolniony przez niego Jarosław Jakimowicz, była prezenterka TVP Karolina Pajączkowska, Anna Kalczyńska, a także Joanna Racewicz). Posada Adamczyka nie jest jednak zagrożona. Do afery odniosła się również była małżonka dziennikarza "Wiadomości".
O Adamczyku wypowiedziała się także i jego koleżanka z anteny - Danuta Holecka. "To bardzo przykra sytuacja, ale ponieważ nie znam sprawy, proszę zwrócić się o komentarz do biura prasowego TVP" - odpowiedziała reporterom "Faktu". Biuro prasowe TVP jednak milczy - próżno w sieci szukać stanowiska Telewizji Polskiej.

Zobacz także:
