60-letni Paweł Wilczak nie rozumie dzisiejszego świata. Ma wiele zarzutów
Paweł Wilczak to aktor, który zasłynął dzięki roli w serialu "Na dobre i na złe". Z czasem na jego konto zaczęły wpadać kolejne udane propozycje zawodowe. Choć dla wielu może wydawać się to abstrakcyjne, ale aktor dziś kończy 60 lat i jak sam przyznaje, trochę nie potrafi odnaleźć się we współczesnym świecie.
Paweł Wilczak największą popularność zawdzięcza roli w serialu "Kasia i Tomek". Produkcja przyniosła mu jednak nie tylko rozpoznawalność, ale także miłość. Aktor związał się ze swoją koleżanką z planu Joanną Brodzik. Para w 2008 roku doczekała się narodzin synów.
Przez lata o relacji aktów mówiło się wiele. W ich związku podobno pojawił się nawet kryzys, które udało im się jednak przezwyciężyć.
Wilczak i Brodzik zawsze chronili swoją prywatność. Rzadko pojawiali się wspólnie publicznie. W wywiadach nie opowiadali o swoim uczuciu. Nic więc dziwnego, że z biegiem lat fani zaczęli w ogóle zastanawiać się, czy aktorzy nadal są razem.
"Nigdy nie miałem potrzeby pokazywania się i bycia w centrum zainteresowania. Nie bywam, nie mam konta na Facebooku, rzadko korzystam z komputera. Wiem, że świat wygląda teraz trochę inaczej i moja postawa może komuś wydać się dziwna, ale do niczego mi to wszystko nie jest potrzebne" - cytuje wypowiedź Wilczaka z 2020 roku "Plejada".
Paweł Wilczak jest dość sceptycznie nastawiony do tego, jak w dzisiejszych czasach wygląda komunikacja międzyludzka. Aktor otwarcie przyznaje, że o wiele bardziej ceni sobie bezpośrednie spotkania z bliskimi, niż rozmowy przez komunikatory.
"Zupełnie nie rozumiem tego fenomenu. To dla mnie kompletna abstrakcja. Co z tego, że możemy szybciej się komunikować, jak przez to oddalamy się od siebie? To bez sensu" - mówił w cytowanym wywiadzie.
Paweł Wilczak w ogóle nie korzysta z mediów społecznościowych. Nieco inne podejście do tego tematu ma jego partnerka Joanna Brodzik. Aktorkę na Instagramie obserwuje prawie 140 tysięcy osób. Gwiazda "Magdy M" na swój profil wrzuca kadry z życia zawodowego. Mimo tego, że ukrywa prywatność, to wciąż fascynuje fanów swoją osobowością.
Paweł Wilczak ma dość ostre zdanie na temat mediów społecznościowych. Twierdzi, że pokazywanie swojego życia w sieci nie jest normalne.
"Na co mi to? Jak widzę te wszystkie zdjęcia, na których ludzie pozują z garnkami lub pralką, a potem wysyłają je w świat, bo wydaje im się, że to jest tak ważne, to jestem przerażony. Albo selfie w toaletach w modnych gaciach, albo z nową szminką na ustach [...]. Są ludzie, którzy codziennie opisują, co zrobili i jaką karmę kupili swojemu psu. To kierunek, którego nie jestem w stanie zrozumieć. Nie pojmuję, czemu ktoś tak się zachowuje. Z próżności? Z narcyzmu? Nie mam pojęcia. Dla mnie życie prywatne jest z samej definicji prywatne, a więc moje" - komentował.
Jak widać, 60-letni Paweł Wilczak raczej nigdy nie zostanie fanem nowych technologii i zawsze będzie się trzymała z dala od zainteresowania mediów oraz fanów.
Zobacz też:
Brodzik zdradziła tajemnicę sprzed lat. Poruszony Tomasz Raczek nie mógł powstrzymać łez
Paweł Wilczak nie był jedyną miłością Joanny Brodzik. Wcześniej zaręczyła się ze znanym aktorem
Brodzik odebrała telefon w środku nocy. To, co usłyszała, przechodzi ludzkie pojęcie