Niewesoło u Kamili Boś z "Rolnika". Sprawa trwa już dwa lata
Kamila Boś nie znalazła miłości w programie "Rolnik szuka żony". Od zakończenia emisji programu prawie nie wspomina w mediach o życiu uczuciowym. Obecnie ma jednak wręcz odwrotne problemy. Królowa pieczarek właśnie przekazała, co ją ostatnio spotyka. Jej cierpliwość zdecydowanie się skończyła.
Kamila Boś pojawiła się w 8. sezonie "Rolnik szuka żony" i od razu została uznana za jedną z najpiękniejszych uczestniczek programu. Dostała wówczas rekordowo dużo listów, jednak nie związała się z żadnym z mężczyzn, którzy przyjechali na jej pieczarkowe gospodarstwo.
Popularność, jaką zdobyła w programie, na coś się jednak przydała. Jej biznes świetnie się rozwija. Niestety sława ma też swoje ciemne strony. Dopiero tej wiosny rolniczka podzieliła się w sieci problemem, który trwa już jednak od dawna. Chodzi o to, że dostaje wiele niechcianych wiadomości.
Boś właśnie zdała relację na Instagramie z kolejnej zadziwiającej sytuacji. Z jej wpisu można wywnioskować, że sprawa zaczyna być naprawdę przytłaczająca ze względu na ciągłą powtarzalność problemu. Chodzi właśnie o uwagę, jaką otrzymuje od mężczyzn, choć bynajmniej o nią nie zabiegała - wręcz przeciwnie.
Kamila opublikowała w relacji na Instastories zdjęcie dość niepokojącego, bo niechcianego podarku od obcej osoby. Na fotografii widać nieco zwiędnięty bukiet róż oraz "list", a raczej wiadomość, napisaną byle jak drukowanymi literami na starym kawałku kartonu. Całość raczej kojarzy się z pierwszymi minutami filmów, które ogląda się pod kocem i przy zapalonym świetle, niż uroczym upominkiem.
"Bardzo, bardzo przepraszam. Buziaczek" - brzmi napis na kartonie, co wcale nie łagodzi całej sytuacji.
Uczestniczka 8. sezonu "Rolnika" wyjaśniła, że jest naprawdę zdenerwowana zachowaniem "kilku panów". "Prezenty" od nieznajomych ją denerwują, zamiast rozczulić. Zaznaczyła, że uważa tego nie za romantyczny gest, lecz ingerencję w jej prywatność.
"Nie życzę sobie zostawiania kwiatów, bo i tak lądują w koszu. To nie jest dla mnie miły gest. [...] Z tym panem męczę się od dwóch lat. Mało tego w biurze rozgościł się, wziął, wywalił moje ładne kwiatki, a włożył te zwiędnięte" - opisała wszystko Boś.
Kamila dodała, że nie będzie bezczynnie czekać na kolejne takie przypadki. Ostrzegła też, że dla wspomnianych panów byłoby lepiej, gdyby nie spotkała ich osobiście.
Zobacz też:
Kamila z "Rolnika" o dalszym ciągu okropnej sprawy