Eliza Trybała zaskoczyła wyznaniem. Mówi wprost o weselach: "To nieopłacalne" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Eliza Trybała, znana z programu "Warsaw Shore", ujawniła powody, dla których wraz z mężem Trybsonem nie planują wyprawiać hucznego wesela. Chociaż marzy o pięknej sukni i romantycznej ceremonii, uważa, że w obecnych czasach inwestowanie w taką uroczystość jest nieopłacalne i lepiej przeznaczyć pieniądze na inne cele. Celebryci do tej pory zdecydowali się jedynie na ślub cywilny.
Eliza Trybała dała się poznać jako uczestniczka "Warsaw Shore". To tam spotkała miłość swojego życia - Pawła "Trybsona" Trybałę - z którym dziś tworzy szczęśliwą rodzinę.
Celebrytka przypomniała o sobie na początku tego roku, gdy wzięła udział w drugim sezonie programu "Królowa przetrwania".
Eliza i Trybson mają ślub cywilny. Celebrytka w rozmowie z nami wyznała, że choć kołaczą jej się w głowie myśli o zorganizowaniu hucznego wesela, to zawsze wychodzi z założenia, że jej się to nie opłaca.
"Miałam tylko ślub cywilny, sama chciałabym wystawić wesele, ale nie wiem, czy nie wolałabym zainwestować w jakieś inne rzeczy. Wesele robi się dla gości, więc zastanawiam się, czy mi się opłaca teraz. Choć marzę o pięknej sukni i tę ceremonię przeżyć, to w obecnych czasach to nieopłacalne" - wyjawiła Pomponikowi Eliza Trybała.
Sytuacji nie pomaga fakt, że celebrytka uważa się za osobą niezdecydowaną. Sama w głowie ma wiele pomysłów co do ewentualnego wesela i trudno jej postawić tylko na jeden z nich.
"Jestem niezdecydowana. Chciałabym mieć w zamku, jak na księżniczkę przystało. Albo chciałabym mieć na Malediwach. (...) Nie podoba mi się każde miejsce, chciałabym kilka sukni, nie mogę się zdecydować. (...) Nie jest to opłacalne robić wesele z taką pompą" - skwitowała w rozmowie z naszym reporterem.
Eliza i Paweł wiodą dziś szczęśliwe życie i razem wychowują dwie córki - Victorię oraz Kornelię. Dziewczynki mają 11 i 9 lat. Dumni rodzice zapewniają swoim córkom wszystko, czego te potrzebują. Jak się okazuje, pociechy nie mają jednak własnego kieszonkowego. Wszystko, czego potrzebują, dostają "od ręki".
"One mają tyle rzeczy. Uważam, że są na tyle rozpieszczone i rozpuszczone, chociaż oczywiście bardzo dobrze się zachowują. Natomiast kieszonkowego nie mają, bo i tak mają praktycznie to, co chcą. Jeżeli coś chcą kupić, to im daję oczywiście pieniążki. Nie na jakieś głupoty, ale tak rozsądnie" - wyznała niedawno Eliza w rozmowie z naszym reporterem.
Zobacz też:
Zając uprzedza podejrzenia ws. Klaudii: "Nie mogła sobie pozwolić na wylot"
Przeżyła trudne chwile przed "TzG". Pamięta wszystko jak przez mgłę [POMPONIK EXCLUSIVE]