Na konflikcie Lewandowskiego i Probierza najwięcej zyskała Sylwia Grzeszczak. Statystyki nie kłamią
Od niedzielnego wieczoru media rozgrzewa afera pomiędzy Robertem Lewandowskim i Michałem Probierzem. Dość niespodziewanie w sportowy konflikt została uwikłana także Sylwia Grzeszczak, której hit miał przelać czarę goryczy pomiędzy dotychczasowym kapitanem reprezentacji a trenerem. Jak zostanie rozwiązana ta sprawa? Nie wiadomo. Pewne jest za to, że skorzystała na niej Grzeszczak, o której ponownie zrobiło się głośno.
W zeszłą niedzielę trener reprezentacji Polski w piłkę nożną Michał Probierz poinformował, że odsuwa Roberta Lewandowskiego od roli kapitana kadry. Jego miejsce zajął grający na pozycji pomocnika Piotr Zieliński.
Decyzja trenera, a raczej sposób jej przekazania bardzo nie spodobał się "Lewemu". Piłkarz niemalże od razu postanowił wydać oświadczenie, w którym przekazał, że nie wróci do kadry, dopóki Probierz będzie trenerem.
Dość szybko na jaw wyszło, że afera ta nie wzięła się znikąd. Podobno Lewandowski od dawna dawał znać, że nie podoba mu się sposób prowadzenia kadry przez jej aktualnego trenera.
Według medialnych doniesień po jednym z przegranych meczów selekcjoner miał zachęcić drużynę, by "cieszyła się z małych rzeczy". Po tym wydarzeniu Robert Lewandowski, siedząc w autokarze miał puścić utwór "Małe rzeczy" z repertuaru Sylwii Grzeszczak. Ten z pozoru niewinny gest został odebrany przez trenera jako przytyk, sugerujący brak szacunku wobec jego decyzji.
Informacja o tym, że utwór Sylwii Grzeszczak poróżnił piłkarza i trenera, szybko dotarł do samej zainteresowanej. Wokalistka postanowiła udostępnić w sieci wideo, na którym powiedziała:
"Panowie, wiem, jak rozwiązać ten konflikt sportowy. Bo tam wzór zapisany jest".
Internauci oraz fani piłki nożnej nie kryli swojego oburzenia tą dość groteskową sytuacją. Szybko podchwycili temat i postanowili wrócić do przeboju, który został wydany ponad dekadę temu.
Pod teledyskiem do "Małych rzeczy" udostępnionym na YouTube pojawiły się nowe komentarze odnoszące się do sprawy.
- "Nie zadawaliśmy pytań, nie prowadziliśmy gier...". - Sylwia Grzeszczak obnaża braki w przygotowaniu taktycznym polskiej reprezentacji".
- "Wpadłem od Lewego... fajny ten kawałek... to powinien być hymn reprezentacji".
- "Pani Sylwio, rozwaliła pani polską reprezentację".
- "No to trener z Lewym zrobili reklamę, witamy w uniwersum Pani Sylwio".
- można przeczytać.
Po latach do utworu Sylwii Grzeszczak postanowili wrócić także użytkownicy aplikacji Spotify.
"Widzimy, że utwór zaczyna zyskiwać na popularności - wczoraj był odtworzony mniej więcej dwa razy częściej (czyli o 100 proc. więcej) niż w przeciętny dzień. Nie znajduje się jednak jeszcze na naszych listach przebojów" - skomentował dla Pudelka przedstawiciel serwisu streamingowego.
Sylwia Grzeszczak na aferze skorzystała w jeszcze jeden sposób. Otóż jej profil na Instagramie zaobserwowało 900 nowych osób.
Chyba nikt nie spodziewał się, że to właśnie wokalistka zyska najwięcej na konflikcie Roberta Lewandowskiego i Michała Probierza.
Zobacz też:
Lewandowska rzuca nowe światło na sprawę Roberta. Udostępniła wymowny wpis
Radosław Majdan zareagował na rozłam w polskiej kadrze. Wyliczył błędy Lewandowskiego
Mama Lewandowskiego nie mogła tego przemilczeć. Znienacka jej wpis zniknął