Kubica musiał dokonać trudnego wyboru. Wyznał to dopiero po latach. "Mieli rację"
Robert Kubica zawsze był cenionym sportowcem. Teraz znowu jest na ustach rodaków za sprawą spektakularnej wygranej w prestiżowym 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Kierowca jest stawiany za wzór, choć nie wszyscy wiedzą, że dla kariery rzucił szkołę. Nie do wiary, na jakim etapie zakończył edukację...
Robert Kubica to jeden z najbardziej znanych i utytułowanych polskich kierowców rajdowych. Zamiłowanie do jazdy nie wygasło w nim nawet po poważnym wypadku na torze w 2011 roku, w wyniku którego niemal stracił rękę. Kilka lat później sportowiec wrócił do "gry", biorąc udział w Mistrzostwach Świata, a jego wytrwałość i upór podziwiali wszyscy.
Teraz o 41-latku znowu zrobiło się głośno. Po dwukrotnym zdobyciu drugiego miejsca w ostatnich latach tym razem Polak zdobył główną nagrodę w Le Mans, czyli 24-godzinnym wyścigu samochodowym, polegającym na przejechaniu jak największej liczby okrążeń w podanym czasie. Tym sposobem spełniło się kolejne zawodowe marzenie Kubicy.
A żeby do niego dążyć, krakowianin zrezygnował nawet z edukacji...
Jego przygoda z wyścigami zaczęła się od gokartów. Kubica najpierw trenował w rodzinnym Krakowie, a później w Kielcach i niedaleko Częstochowy. Pierwsze zawody wygrał w wieku zaledwie 10 lat, a w ciągu trzech kolejnych triumfował łącznie sześć razy, startując w różnych kategoriach wiekowych.
Do tej pory chłopiec uczył się tak samo jak jego rówieśnicy. Nie przykładał jednak zbyt dużej wagi do ocen.
"Nie byłem z tych co płaczą, że dostali czwórkę zamiast piątki" - mówił w książce "Niezniszczalny. Niesamowita historia Roberta Kubicy" autorstwa Aldony Marciniak i Cezaremu Gutowskiemu.
Po ukończeniu podstawówki co prawda rozpoczął naukę w liceum, ale szybko stanął przed poważnym wyborem. W 1997 roku przeprowadził się bowiem do Włoch, gdzie otworzyły się przed nim zupełnie nowe możliwości.
"Do szkoły chodziłem do pewnego momentu, potem trzeba było dokonać wyboru. Szkołę można zawsze skończyć, a kierowcą wyścigowym w wieku 40 lat już się nie zostanie" - wyznał w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Młody Robert postawił wszystko na rajdy, których organizowaniem zajmowała się firma jego ojca. Dzięki temu w 1996 roku nastolatek po raz pierwszy zobaczył na żywo wyścig Formuły 1. Prawdopodobnie już wtedy wiedział, co chce robić w życiu.
Kubica nie wahał się przerwać edukacji na rzecz kariery, która wtedy jeszcze była tylko marzeniem. Młody Robert nigdy nie ukończył więc liceum i zdał matury. Jego późniejsze sukcesy są chyba najlepszym dowodem na to, że wraz z rodzicami podjął wtedy słuszną decyzję.
"W normalnej polskiej rodzinie pewnie by to nie przeszło, ale moi rodzice mieli rację. Życie i starty za granicą nauczyły mnie więcej niż jakakolwiek szkoła" - wyjaśnił w tej samej rozmowie.
Zobacz też:
Potwierdziły się doniesienia w sprawie Roberta Kubicy. Jest tak, jak ludzie myśleli
Był do szaleństwa zakochany w Edycie, a teraz? Oto prawda o związku Kubicy