Była gospodynią "Pytania na śniadanie". Odrzuciła kontrakt z TVP i mieszka w lesie
Tamara Gonzalez Perea była najpopularniejszą blogerką modową w Polsce i gwiazdą porannej telewizji, kiedy z dnia na dzień postanowiła diametralnie zmienić swoje życie. Studio "Pytania na śniadanie" zamieniła na leśną głuszę a ciuchy i akcesoria modowe na karty mocy i bębny.
Tamara Gonzalez Perea przez wiele lat była jedną z najpopularniejszych polskich "szafiarek". Zaczynała jako stylistka w salonie optycznym, kiedy wpadłą na pomysł założenia bloga modowego "Macademian Girl", który w 2012 został okrzyknięty najlepszym blogiem o modzie w plebiscycie magazynu "Press". Blogerka była rozchwytywana. Media proponowały jej współpracę. Prowadziła własne rubryki w magazynach "Glamour" i "Grazia". W 2019 w parze z Rafałem Maserakiem została półfinalistką dziewiątej edycji programu Polsatu "Taniec z gwiazdami".
Macademian Girl stała się tak popularna, że TVP zaproponowała jej Tamarze prowadzenie śniadaniowego programu "Pytanie na śniadanie". Blogerka przez dwa lata, do 2020 roku, była gospodynią porannego pasma TVP wraz z Robertem El Gendy. Para była bardzo lubiana przez widzów. Jednak wtedy TVP zaproponowała Tamarze nowy kontrakt. Macademian Girl nie zgodziła się na warunki umowy, które wymagały oddawania Telewizji Polskiej części zarobków z jej social mediów. Nowy kontrakt przewidywał, że musiała oddać 20-30% tego, co zarobiła w sieci.
Wówczas to Tamara Gonzalez Perea odeszła z telewizji, ale też jednocześnie postanowiła przewartościować całe życie. Przeszłą ogromną metamorfozę. Z Macademian Girl - influencerki i blogerki modowej, prezenterki TVP 2 i stylistki - zmieniła się w osobę, dla której ważny jest rozwój osobisty, medytacja, joga i życie w połączeniu z naturą.
Jak się okazuje jakiś czas temu Tamara Gonzalez Perea opuściła też stolicę. Macademian Girl w nowej odsłonie postanowiła żyć bliżej natury, więc wybudowała dom w lesie na Mazowszu.
"Mieszkam w miejscu otoczonym przez puszczę, od rana śpiewają tu ptaki, a przez całe lato chodzę boso. Mam też własny warzywnik, który jest dla mnie ogromnym wyzwaniem i przygodą - mówiła Tamara w jednym z wywiadów.
Mimo że zaszyła się na odludziu Perea wcale nie zerwała z mediami. Ciągle obecna jest w sieci. Prężnie prowadzi blog i media społecznościowe, w których promuje swoje kursy i warsztaty odkrywania kobiecej energii. To dla niej dochodowy biznes. Wcale też nie przekreśliła telewizji. Chętnie odwiedza programy i wykorzystuje każde zaproszenie przed kamery, zęby pokazać swój nowy styl życia. Swego czasu było głośno o jej występie w "Sprawie dla reportera", gdzie na zaproszenie Elżbiety Jaworowicz odegrała i wyśpiewała uzdrawiającą pieśń przy akompaniamencie bębnów, jako podsumowanie sprawy pani Emilii z Białegostoku, która szuka drogi do odzyskania sprawności.
"Długo łączyłam oba moje światy - show-biznes i rozwój osobisty, ale przyszedł moment, w którym zdecydowałam, że potrzebuję skupić się na zupełnie nowej ścieżce. Traktuję to raczej jako chwilowy oddech od mediów, bo zawsze lubiłam tę pracę i nie czuję wcale, że na stałe pożegnałam się z telewizją. Chciałabym do niej wrócić z nowymi wartościami. Może z jakimś programem dotyczącym tego, czym się teraz zajmuję? To byłoby spełnienie moich marzeń!" - przekonuje w wywiadzie udzielonym portalowi "Natura i Zdrowie".
Zobacz też:
Tamara Gonzalez Perea poznała prawdę o ojcu. Czekała na to 32 lata
Stanowski przeprasza za Tamarę. Zwrócił się z apelem do widzów