Afera u Kai i Krystiana w "Ślubie od pierwszego wejrzenia"
Krystian Plak i Kaja Tokarska mieli trudności w znalezieniu wspólnego języka już od kilku odcinków programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Mężczyzna nie przepuścił żadnej okazji, by wypowiadać się o kobiecie w niewybredny sposób przed kamerami - jednak nie wyznał jej nigdy wprost, o co ma żal.
Zmieniło się to w odcinku wyemitowanym 25 listopada. Krystian nie wytrzymał i ogłosił, że słyszał nieprzychylne słowa na swój temat, jakie na weselu wypowiedziała jej świadkowa. Był przekonany, że ocena świadkowej wynikała z opinii Kai i nie dawał się przekonać, że jest inaczej. Na tej podstawie wysnuł wniosek, że uczestniczka jest nieszczera.
Kaja tłumaczyła, że nie wie nawet, jakie słowa padły - bo tego nie wyjawił jej ani Krystian, ani wspomniana świadkowa. Rozumiała, że poczuł się urażony. Chciała wyjaśnić sytuację i uspokoić atmosferę, ale okazało się to niemożliwe, a słowa Krystiana były coraz twardsze. W końcu, roniąc łzy, spakowała manatki.
"Tak, ona gra. Jej dziadek był aktorem, więc może to dziedziczne" - ogłosił z ogromną ironią Krystian - oczywiście jak zwykle w rozmowie sam na sam z kamerzystą.
Krystian Plak ze "Ślubu..." mierzy się z krytyką
Plak już wcześniej w scenach sam na sam z kamerami chętnie krytykował Kaję. Teraz posunął się o krok dalej - zaczął ją przedrzeźniać, jednocześnie domagając się szacunku, a pełen satysfakcji ton w jego wypowiedziach oburzył widzów i uczestników "ŚOPW" z poprzednich edycji. Afera przybrała na sile - aż w końcu w mediach postanowił wypowiedzieć się sam zainteresowany.
Plak w rozmowie z "Faktem" przekonuje, że "w odcinku nie została pokazana cała prawda", uzasadniająca jego zachowanie. Wyjawił też, że oboje z Kają prosili, by wspomniane sceny nie zostały wyemitowane. Uważa, że produkcja mogła pokazać coś zupełnie innego, ale wykorzystała okazję, by podnieść oglądalność. Najbardziej zadziwiają jednak jego słowa o Kai.
"Ja do Kai nic nie mam. To, co tam padło, to były emocje. [...] Dla kogoś, kto wcześniej nie miał styczności z kamerami, przebywanie w ich towarzystwie po 12 godzin dziennie, w pewnym momencie jest frustrujące i stresujące. A kłótnie mają miejsce w wielu domach, to normalny element związku. Emocje narastają" - twierdzi Krystian.
Krystian ze "Ślubu..." przerwał milczenie po odcinku
Krystian ma obecnie żal do produkcji programu. Uważa, że został pokazany w "ŚOPW" w niewłaściwy sposób i narzeka, że otrzymuje wiele nieprzyjemnych wiadomości od widzów.
"Uważam, że po tej sytuacji powinniśmy mieć wsparcie, nie powinni tego pokazać, bo oni doskonale wiedzieli, czym się to zakończy. [...] Dostałem dużo nieprzyjemnych wiadomości" - narzeka uczestnik.
Plak uważa, że twórcy "Ślubu..." powinni teraz przeprosić.
"Produkcja powinna zareagować, powinni nas przeprosić, napisać sprostowanie, za to, że zostaliśmy po prostu w to wszystko wkopani. Żałuję, że nie zrezygnowałem z tego dużo, dużo wcześniej" - mówi w wywiadzie.
Teraz sam apeluje do widzów, by przemyśleli swoje słowa i spojrzeli na siebie, bo "nikt z uczestników na to wszystko nie zasłużył". Trzeba przyznać, że to wyjątkowo ciekawy obrót spraw.









