Małgorzata Tomaszewska chce pokazać narzeczonego
Małgorzata Tomaszewska ma za sobą dwa zakończone związki. Swojego obecnego partnera nie pokazała jeszcze publicznie. Wiadomo tylko, że ma na imię Robert i oświadczył się jej w czerwcu 2024 roku. W tym samym czasie doczekali się narodzin córki Laury. Narzeczony chce żyć z dala od blasku fleszy, dlatego jeszcze nie pokazała jego twarzy.
Teraz niespodziewanie Małgorzata zamieściła na Instagramie film, w którym wyjawiła zupełnie nowe fakty na jego temat - które, jak sama napisała, miały zostać między nimi. Na dodatek zapytała fanów: "Namawiać go, żeby się wam w końcu pokazał?". W nagraniu słychać też głos jej narzeczonego.
Tak poznali się Małgorzata Tomaszawska i Robert
Tomaszewska postanowiła odpowiedzieć na powtarzające się pytania fanów, jak poznała Roberta. Jej narzeczony sam przyznał na nagraniu - wypowiadając się jednak poza obiektywem kamery, tak by było słychać tylko jego głos - że poznali się na jednym z portali społecznościowych.
Na początku doszło do niemałego nieporozumienia. Na wspomnianym portalu Małgorzata miała zdjęcie, na którym nie było widać jej twarzy ani koloru włosów. Po jakimś czasie przenieśli rozmowy na inną aplikację, gdzie już prezenterka miała wyraźne zdjęcie - i nagle przestało być sympatycznie.
Robert, widząc je, był przekonany, że jego rozmówczyni po prostu... korzysta ze zdjęć znanej prezenterki telewizyjnej, Małgorzaty Tomaszewskiej. Zareagował na to bardzo nerwowo, a co z kolei zdenerwowało ją i sprawiło, że postanowiła mu udowodnić, że naprawdę jest tą, za którą się podaje.
Tomaszewska o pierwszej randce z narzeczonym
Tomaszewska wyjawiła też uroczy gest narzeczonego na pierwszym spotkaniu.
"W rezultacie stwierdziłam, że - no dobra, spotkamy się. Robert przyjechał po mnie z czerwonym balonikiem. Ja wysłałam mu pinezkę, skąd ma mnie odebrać. I wiecie, pinezka w Google'u ma kształt czerwonego balonika. Więc on właśnie z tym czerwonym balonikiem przyjechał" - wspomina na filmie.
Wszystko wydarzyło się kilka lat temu - wtedy większość restauracji była zamknięta, więc aby miło spędzić czas, pojechali na Zegrze, w pobliżu jeziora Zegrzyńskiego.
"Mieliśmy tam taką głupią grę. Pamiętasz? Obstawianki, ile czegoś tam zobaczymy po drodze i ty wygrałeś. Obstawiłeś lepiej. Założyliśmy się o frytki z McDonalda i pojechaliśmy tam razem, i kupiłam ci te frytki" - mówiła wprost do Roberta.
Na koniec mężczyzna przyznał szczerze, że nigdy nie był nagrywany, więc stworzenie filmu było "strasznie stresujące". Kiedy Małgorzata zapowiedziała mu, że przy następnej okazji już go pokaże, ukochany odpowiedział: "No nie wiem, to chyba nieprędko". Jak myślicie, jednak uda się jej go namówić?
Zobacz też:
Sikora przerwał dłuższe milczenie ws. Tomaszewskiej