Agnieszka Fitkau-Perepeczko i MarekPerepeczko - to była miłość od pierwszego wejrzenia
Agnieszka Fitkau-Perepeczko i Marek Perepeczko spotkali przypadkiem. Studiowali w warszawskiej szkole teatralnej i akurat tego samego dnia trafili do dziekanatu. W kolejce wymienili się kilkoma uprzejmościami. To jednak starczyło, by aktor ją zapamiętał...
Zawarli małżeństwo w 1966 roku, ale szybko okazało się, że nie będzie to bajkowa historia. Nadszedł pierwszy kryzys, związany z wyjazdem Agnieszki do Australii. To właśnie tam rozwijała się jako modelka.
Marek Perepeczko pojechał za ukochaną do Australii
Marek co prawda postanowił za nią pojechać, ale z trudem odnajdował się poza granicami kraju...
"Pojechał za nią do Australii, ale jak wiadomo, nie potrafił się tam odnaleźć. Zdawał sobie sprawę ze swoich problemów zdrowotnych, wiedział, że nie może w nieskończoność przeciągać pobytu w Melbourne, bo w końcu dwudziestogodzinna podróż samolotem okaże się niemożliwa" - opowiadał o Perepeczce w jego biografii "Samotność Janosika" Robert Dorosławski, bliski współpracownik.
Marek miał też inny powód do obaw. Podczas gdy żona rozwijała karierę, on nie mógł liczyć na intratne współprace.
Antoni Długosz, który dobrze znał aktora, tak wspomina tamten okres w biografii "Samotność Janosika":
"Po powrocie do Polski Marek znalazł się w trudnej sytuacji. Wiem to, bo opowiadała mi o tym Katarzyna Łaniewska. Marek sprzedawał książki, żeby mieć na jedzenie. Dopiero jak zaczął grać w "13 posterunku", sytuacja się poprawiła".
Liczne problemy małżeństwa. Perepeczko był inny niż Agnieszka
Drugim problemem małżeństwa była różnica temperamentów. On był spokojny, ona głośna. Wielu sądziło, że tak musiało się to skończyć. Od końca lat 90. ich życie się zmieniło. Ona coraz częściej zostawała w kraju, ale nie mieszkali razem. Utrzymywali za to kontakt telefoniczny.
Teresa Dzielska wspominała w książce "Samotność Janosika", że czasami przysłuchiwała się ich rozmowom.
"Słyszałam ich rozmowy przez cienkie ściany. To były raczej ciepłe, fantastyczne słowa, bez kłótni. Kobieca intuicja podpowiadała mi jednak, że z jego strony biła olbrzymia miłość, która go spalała" - uzewnętrzniła się.
Jan Englert uzupełnił, że potrafili się przyjaźnić, dlatego nawet większe różnice charakterów były do pogodzenia:
"Nawet jeśli nie byli dobrym małżeństwem, to do samego końca wyglądali na ludzi, którzy się przyjaźnią. A to bardzo rzadkie w tak skomplikowanych relacjach".
Bliscy małżeństwa zauważyli jedno. Dzięki temu przeżyli razem cztery dekady
Bliscy zwracali uwagę, że małżeństwo nie miało dzieci, więc mogli być sobą na własnych zasadach. Tak przeżyli życie - razem, choć osobno, aż do jego śmierci w 2005 roku.
To Agnieszka powiadomiła przyjaciół, że nie może dodzwonić się do ukochanego. Powodem śmierci był zawał serca.
Czytaj też:
Fitkau-Perepeczko słyszy to od lat. Krytykom śmieje się w twarz: "Ludzie mają pusto w głowach"