Magdalena Cielecka przyłapana z byłym i obecnym partnerem
Magdalena Cielecka nie obawia się zmieniać swojego życia, ale troszczy się o relacje, nawet te... w pewien sposób zakończone. Tym razem aktorka wybrała się na wystawę do paryskiego muzeum (Louis Vuitton Foundation). Towarzyszył jej między innymi Bartosz Gelner - obecny partner oraz Andrzej Chyra - dawna miłość.
Nie pamiętacie, jak potoczyła się historia Magdy Cieleckiej i Andrzeja Chyry? Nie ma co się dziwić, bo to faktycznie "stare dzieje". Cielecka i Chyra poznali się, gdy oboje byli w innych związkach. Ona spotykała się z Grzegorzem Jarzyną, a on był mężem Marty Kownackiej.
Magda i Andrzej przebywali ze sobą regularnie w ramach pracy zawodowej. Występowali też w jednym teatrze. To pozwoliło im zacieśnić więzi.
Magdalena Cielecka i Andrzej Chyra zrezygnowali dla siebie z dawnego życia. Mimo to nowe nie było usłane różami
Po pojawieniu się uczucia Magdalena i Andrzej podjęli decyzję, by zakończyć trwające związki i zaangażować się na poważnie. Magda rozstała się z partnerem, a Andrzej zdecydował się na rozwód.
"Może dlatego tak się stało, że nie było dzieci, że były jakieś inne apetyty na inne rzeczy" - Chyra mówił o zakończeniu związku w rozmowie z magazynem "Rewia".
Choć można było założyć, że po serii poważnych decyzji zakochani są zmotywowani do prowadzenia wspólnego życia, była to raczej... seria rozstań i powrotów. W 2008 definitywnie zakończyli związek, podobno przez inne kobiety.
Aktualna relacja Andrzeja Chyry i Magdaleny Cieleckiej
Andrzej Chyra aktualnie jest w relacji z Pauliną Jaroszewicz. W lipcu 2015 roku zostali rodzicami. Cielecka za to odnalazła szczęście u boku wspominanego już w tym artykule Bartka.
Cielecka i Andrzej nigdy nie ukrywali, że łączą ich dobre relacje. Chętnie publikują razem zdjęcia w sieci i biorą udział we wspólnych projektach. Postanowili, że choć ich drogi się rozeszły, nie muszą mieć do siebie żalu.
"Najważniejsze są zdjęcia z Andrzejem. Żartujemy, że jeśli dożyjemy późnej starości, to jedno będzie sfotografowane na pogrzebie drugiego z podpisem, w zależności, kto się pierwszy zawinie: "Kochał ją do końca" (w wersji ja umieram pierwsza) albo "Kochała go do grobowej deski" (w wersji: pierwszy jest Andrzej). Bo co mamy robić? Możemy się z tego tylko śmiać" - żartowała sobie Magdalena Cielecka w rozmowie z Gazetą.









