Ledwie Orłoś i jego młodsza narzeczona wyjechali na wakacje, a już takie doniesienia. Pilnie potrzebna pomoc
Maciej Orłoś i jego ukochana narzeczona Paulina Koziejowska wybrali się na luksusowe wakacje. Jednak sielankę i spokojny wypoczynek pary gwiazd telewizji przerwała dość niecodzienna sytuacja w hotelu. W ich lodówce pojawił się "nieproszony" gość i konieczna była pomoc obsługi, na którą trzeba było czekać dość długo.
Związek Macieja Orłosia i Pauliny Koziejowskiej od samego początku wywoływał liczne kontrowersje. Pierwsze doniesienia o ich relacji pojawiły się w 2022 roku, wówczas gwiazdy telewizji nie chciały komentować tych rewelacji. Teraz para nie kryje się już ze swoją miłością. Chętnie pokazują się razem w mediach społecznościowych, prowadzą wspólny podcast, a pod koniec ubiegłego roku gruchnęły nawet wieści o zaręczynach.
Orłoś i Koziejowska nie mają jednak szczęścia do wakacyjnych wyjazdów. Zaledwie w marcu tego roku narzeczona Macieja Orłosia zaliczyła bolesny upadek na austriackich stokach i trafiła do szpitala.
"12 marca miałam wypadek na nartach w Austrii. Jakość stoku (niebieska trasa) pozostawiała wiele do życzenia. Stoki w takim stanie nie powinny być po prostu otwarte. Zjeżdżając, wpadłam na jedną z wielu muld, narta mi się nie wypięła, i usłyszałam tylko strzał w kolanie i potworny ból. Ratownicy bardzo szybko przyjechali, RTG zrobione zostało od razu po dowiezieniu mnie do szpitala, nie wykazało pęknięcia, zdiagnozowano naderwanie lub zerwanie więzadeł w lewym kolanie" - pisała wówczas 43-latka.
Tym razem, na letni wypoczynek para wybrała rajskie klimaty. Gwiazdor "Teleexperessu" i jego ukochana wypoczywają na Mauritiusie, co Koziejowska dokładnie relacjonuje w swoich mediach społecznościowych.
"Kochani od kilku dni jestem w bajce. Nigdy nie byłam w piękniejszym miejscu. Bulbule czerwonowąse śpiewają od samego rana, nietoperze fruwają, jak tylko nadejdzie zmrok, wszędzie jaszczurki tak zielone jak najbardziej zielona trawa. Do tego magicznie piękna plaża, krystaliczna woda i góra Le Morne czuwająca nad wyspą wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO" - pisała.
Jednak i tutaj nie obyło się bez przygód, a te zielone jaszczurki okazały się sprytniejsze niż mogłoby się wydawać. W hotelowym pokoju Koziejowskiej i Orłosia pojawił się nieproszony gość.
"Maciek mówi, że ponoć w naszej lodówce jest jaszczurka. Jak ona tam weszła? Czekamy na kogoś z obsługi hotelu" — poinformowała Paulina na InstaStories.
Na pomoc trzeba było czekać ponad godzinę, w tym czasie jaszczurka przeniosła się w inne miejsce i pracownik hotelu nie był w stanie jej zlokalizować.
"No i super, przez chwilę była widoczna i to by było na tyle. Nie wiemy, gdzie jest" - podsumowała narzeczona Orłosia.
Zobacz też:
Maciej Orłoś rozwodził się trzy razy. Teraz szykuje się do ślubu z młodszą ukochaną
Maciej Orłoś wyjawił ws. swojej emerytury. Zdradził, ile może dostać