Przemysław Borkowski jest jednym z założycieli i pierwszych artystów Kabaretu Moralnego Niepokoju. W 1993 roku wraz z Robertem Górskim i Mikołajem Cieślikiem założył kabaret, który początkowo działał jako "Klub Poszukiwaczy Prawdy i Piękna", zanim dwa lata później dostał nazwę, pod którą znany jest do dziś.
Przemysław Borkowski: artysta kabaretowy i pisarz
Z czasem Borkowski odnalazł swoje powołanie jako pisarz, zdobywając wysokie oceny na forach czytelniczych.
Borkowski lubi osadzać fabuły swoich książek na warszawskich Bielanach, gdzie mieszka z rodziną. Zanim jednak ją założył, upłynęło tyle czasu, że sam zwątpił, czy w ogóle kiedykolwiek się zdecyduje.
Ostatecznie w związek małżeński Borkowski wstąpił jako 49-latek, a tatą został w wieku 52 lat.
Przemysław i Gabriela Borkowscy: tak się poznali
W udzielonym wraz z żoną wywiadzie dla "Dzień Dobry TVN" ujawnił, dlaczego tak długo zwlekał. Okazało się, że kobietę swojego życia poznał za wcześnie. A konkretnie za wcześnie dla niej.
Po raz pierwszy spotkali się za kulisami Tygodnika Moralnego Niepokoju. Gabriela, fanka kabaretów kursowała wtedy między artystami, prosząc każdego z nich o autograf i wspólne zdjęcie. Jak wspominał Borkowski, pierwsze, co mu się rzuciło w oczy to różnica wieku między nimi:
"Wyglądała na nastolatkę. Ja byłem tuż przed swoim pierwszym małżeństwem, więc przez długi czas sytuacja zamarła. Ale spotkaliśmy się 12 lat później, kiedy wydawałem swój pierwszy kryminał. Wtedy też nic z tego nie było, zostaliśmy wtedy znajomymi na Facebooku. Byłem żonaty, więc nie ciągnąłem tego dalej".
Znów minął jakiś czas, Borkowski po rozwodzie znów został singlem i, jak sam wyznał, przypomniał sobie o dawnej znajomości:
"W pewnym momencie moje małżeństwo się skończyło, więc pomyślałem sobie o Gabi. Odnowiłem kontakt i zaprosiłem ją na występ. Potem postanowiłem poderwać ją "na pisarza"".
Przemysław Borkowski ożenił się z fanką
Można byłoby przypuszczać, że dalsze ich losy potoczyły się jak w bajce. Ostatecznie skończyło się ślubem i narodzinami wspólnego dziecka. Jednak, jak wyjawiła żona Borkowskiego, z jej strony było w tle dużo bicia się z myślami:
"Podchodziłam do Przemka jak pies do jeża, bo to też nie było tak, że zobaczyliśmy się i big love, chemia. Było dużo elementów, które mnie powstrzymywały. Dzieliło nas 400 km, Przemek jest też 13 lat starszy, jest osobą publiczną, ma swój bagaż, przeszłość. Stwierdziłam, że trzeba się nad tym zastanowić. Jak zobaczyłam, że nie jest to przelotna znajomość z jego strony, że potrafi jechać te 400 km, żeby zawieźć mnie do lekarza, to wiedziałam, że to jest to".









