Udział w obchodach Dnia Pamięci w londyńskim Royal Albert Hall był pierwszym publicznym wystąpieniem księżnej Kate od czasu jej pojawienia się na paradzie z okazji urodzin króla Karola III.
Księżna Kate wraca do służbowych obowiązków
Jak wiadomo, księżna ma za sobą trudne miesiące. W jej powrót do zdrowia była zaangażowana cała rodzina, podczas gdy teść Kate także poddawany był leczeniu.
Książę William w wywiadach nazywał minione miesiące najtrudniejszym rokiem w swoim życiu, jednocześnie podkreślając, jak bardzo ceni żonę i tatę za ich odwagę i godność w tej trudnej sytuacji.
Książę William nie mógł się powstrzymać. Nawet przy ludziach
Podczas gali w Royal Albert Hall uważni obserwatorzy wyłapali czułości, jakimi książę William obsypywał żonę. Oczywiście, ze względu na oficjalny charakter uroczystości, były one subtelne i dyskretne, jednak zauważono, że muska dłoń żony i rzuca jej zakochane spojrzenia, gdy podążali przez hal londyńskiej sali koncertowej.
Ceniona ekspertka od mowy ciała, Judi James w rozmowie z „Mail Online” nie miała wątpliwości, że przebyte problemy nie tylko nie zaszkodziły małżeństwu książęcej pary, lecz jeszcze je wzmocniły:
"Dla osób, które zazwyczaj ograniczają publiczne okazywanie uczuć do jednego lub dwóch na jedno wyjście, ten krótki spacer przez hol był niekończącą się serią pełnych czułości, miłości i wzajemnego wsparcia dotyków, spojrzeń i krótkich uścisków".
Nie wszyscy wierzyli, że związek Williama i Kate przetrzyma tę próbę
Zdaniem specjalistki od mowy ciała, zachowanie książęcej pary powinno raz na zawsze zamknąć usta wątpiącym w szczerość ich uczuć. Dywagacje na ten temat wielokrotnie powracały podczas kilkumiesięcznej nieobecności księżnej, wymuszonej problemami zdrowotnymi. Jak tłumaczy Judi James:
"Oklepane powiedzenie "nie potrafią utrzymać rąk przy sobie", naprawdę ma tutaj zastosowanie".
Zobacz też:
Na to wszyscy czekali. Księżna Kate pokazała się publiczniePałac Buckingham nadał wyczekiwany komunikat ws. księżnej Kate. Czekał na to cały świat
Księżna Kate "wróciła do treningów na siłowni". To jednak nie koniec dobrych wieści








