Słowa Joanny Racewicz już niosą się po sieci. Nie obruszyła się tak od dawna. "Bez grama godności"
Joanna Racewicz nie mogła przejść obojętnie obok komentarza, który otrzymała w sieci. Jedna z internautek zarzuciła jej, że mogłaby... starzeć się z klasą. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. I to jaką! Niektórzy już podkreślają, że dziennikarka nie obruszyła się tak od lat.
Joanna Racewicz to 51-letnia dziennikarka i prezenterka, której elegancji i szyku może pozazdrościć niejedna młodsza koleżanka z branży. Niestety, nie wszyscy pozostają pod urokiem profesjonalistki. Ostatnio obserwatorka zasugerowała jej, by zaczęła starzeć się z klasą:
"Generalnie nie jest dobrze wypowiadać się na temat wyglądu innych, no ale naprawdę była Pani ładną kobietą i pewnie przy środkach, jakimi Pani operuje, dałoby się zestarzeć z klasą i pewnie nadal byłaby Pani śliczna" - napisała w sieci, a odpowiedź nie zawiodła.
Joanna niezwłocznie udostępniła treść komentarza na instastories i uzewnętrzniła się:
"Klasyka gatunku: nie wypowiadam się, ale... Władczyni i zakładniczka ocenozy w popisowej roli z wrednym słówkiem "ale", które przekreśla wszystko, co powyżej. Bez twarzy i zza winkla. (...) Szanowna Pani, informuję Panią z przykrością, że planuję się starzeć bez grama godności. I nic Pani do tego. Z wyrazami współczucia, JR" - skwitowała ostro Racewicz, co szybko wzbudziło zainteresowanie pozostałych obserwatorów.
Joanna nigdy nie ukrywała skąd wzięła się jej wewnętrzna siła i poczucie własnej wartości. W ciągu życia jej kariera i życie prywatne były związane z wieloma wyrzeczeniami. Najtrudniejszym momentem dla dziennikarki była utrata męża - który tragicznie zmarł w 2010 roku.
Racewicz musiała wtedy przeprowadzić szczerą rozmowę z dwuletnim synem, o czym opowiedziała "Vivie!".
"[przyp. Red. Powiedziałam] Prawdę. Na jego miarę. Że tata był w pracy, (...), że był wypadek (...) Tata już nigdy nie wróci. Będzie przy nas na zawsze, ale zupełnie inaczej" - mówiła.
Joanna samodzielnie wychowuje potomka i jest gotowa na dalsze wyzwania płynące z odpowiedzialnego macierzyństwa.
"Nie ma nic gorszego niż wtłaczanie go w garnitur, który nie jest na jego miarę. Dziecko to nie projekt. (...) Z Igorem od samego początku rozmawiałam niemal jak z dorosłą osobą. Nie oszukiwałam. Nie cukrowałam" - mówiła.
Niedługo syn Joanny będzie dorosły, co jest dla niej ogromnym powodem do radości.
"Został tylko rok i będziesz dorosły. Matura. Test na dojrzałość. Droga do nowego życia. Autostrada w świat. (...) Nie ma większego uczucia ponad miłość do małego - dużego Człowieka, który mieszkał kiedyś pod sercem" - uzewnętrzniła się na Instagramie.
Czytaj też:
Nagłe wieści ws. Joanny Racewicz nadeszły ze szpitala. Nad ranem pojawił się apel i prośba do ludzi
Tego Owsiak nie mógł przewidzieć. Już nawet ona ma dość, nie gryzła się w język