Olga Frycz spodziewa się narodzin trzeciego dziecka. Jej ukochanego dobrze znacie z telewizji
Olga Frycz długo nie miała szczęścia w miłości. Najpierw wdała się w romans ze starszym od siebie reżyserem Jackiem Borcuchem, który w tamtym czasie był mężem Ilony Ostrowskiej. Później związała się z trenerem boksu Grzegorzem Sobieszkiem. Para, choć doczekała się narodzin córki Heleny, to nie stworzyła trwalej relacji.
Kolejnym partnerem Frycz był podróżnik Łukasz Nowak. Owocem tego związku jest córka Zofia. Niestety i ta relacja nie przetrwała próby czasu.
Na początku tego roku Olga Frycz zaręczyła się z tancerzem Albertem Kosińskim, którego możecie znać z parkietu "Tańca z gwiazdami". Para oczekuje właśnie na narodziny syna. Już wiadomo, że pociecha odziedziczy imię po ojcu Olgi - Janie Fryczu.
Zakochani na ten moment nie planują sformalizować swojego związku. Głowę zaprzątają im narodziny dziecka oraz budowa domu, do którego chcą jak najszybciej się wprowadzić.
Olga jest więc w końcu szczęśliwa. Cieszy się nie tylko z miłości, ale także z tego, że pokonała problemy zdrowotne, które trapiły ją jakiś czas temu.
Olga Frycz zdecydowała się na nietypowy zabieg. Teraz żałuje
Olga Frycz jakiś czas temu zdecydowała się na zabieg poprawiający wygląd biustu. O operacji i jej skutkach opowiedziała w "Dzień dobry TVN". Przyznała wtedy szczerze, że nie wszystko poszło po jej myśli.
Aktorka zdecydowała się na zabieg, ponieważ chciała poprawić wygląd swojej skóry po dwóch ciążach. Pomóc jej w tym miał kwas L-polimlekowy. Niestety, jak się po czasie okazało, jego stosowanie może zaburzyć proces diagnostyki zdrowotnej.
Olga Frycz przekonała się, że coś jest nie tak podczas rutynowych badań kontrolnych.
"Poszłam na USG, robię je profilaktycznie dwa razy w roku, i radiolog powiedziała, że widzi jakieś nieprawidłowości. Zapytała mnie, czy robiłam sobie jakieś zabiegi. Powiedziałam, że tak, że ten kwas L-polimlekowy. Potem musiałam zrobić sobie rezonans z kontrastem, skończyło się na biopsji. Bardzo dużo stresu mnie to kosztowało. Mogę powiedzieć, że żałuję, że to sobie zrobiłam" - przyznała Frycz otwarcie.
Sytuacja ta kosztowała Olgę sporo stresu. Choć zdrowotnie wyszła z niej obronną ręką, to ostatecznie stwierdziła, że żałuje ingerencji w swoje ciało.









