Miało być dobrze, a tu takie wieści ws. Kate. "Może nie odzyskać pełni sił"
Księżna Kate miała powrócić do obowiązków w 2025 roku. Jednak jej najnowsza decyzja pokazuje, że powrót do przeszłości sprzed czasów choroby może być dużo trudniejszy. Nowe wieści są wyjątkowo smutne, a jej nieobecność na prestiżowym wydarzeniu wywołała dużo głosów krytycznych. W sprawie wypowiedzieli się eksperci, ale prawdziwa przyczyna może być bardzo prozaiczna.
Księżna Kate spędziła większość 2024 roku z dala od oczu opinii publicznej, poddając się chemioterapii, którą ukończyła we wrześniu. Na początku tego roku ogłoszono z radością, że choroba jest w remisji. W czerwcu miała pojawić się na kilku wydarzeniach, jednak zupełnie niespodziewanie okazało się, że z jednego z nich zrezygnowała w ostatniej chwili.
Chodzi o Royal Ascot 2025, czyli coroczne wyścigi konne, których tradycja sięga XVIII wieku. Zawody, uchodzące za jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych Wielkiej Brytanii, przyciągają gwiazdy show-biznesu oraz oczywiście osoby z brytyjskiej rodziny królewskiej. W tym roku impreza trwa od 17 do 21 czerwca.
Początkowo, w wyniku nieporozumienia, poinformowano, że Kate pojawi się na Royal Ascot. Miała jechać w powozie razem z księciem Williamem oraz słynnym golfistą Justinem Rose'em i jego żoną. Na imprezie spadkobierca tronu pojawił się jednak sam, a nieobecność księżnej wywołała spory niepokój - ale też krytykę.
Brytyjskie media donosiły o frustracji pracowników Pałacu Buckingham, podobno nazywających Kate "royalsem na pół etatu" - z powodu jej częstych nieobecności na wydarzeniach. Eksperci, tacy jak Wioletta Wilk-Turska, podkreślają jednak, że po wielomiesięcznym leczeniu organizm potrzebuje bardzo dużo czasu na regenerację.
"To nie katar, który mija po tygodniu. [...] Myślę, że Royal Ascot było dla księżnej po prostu zbyt wyczerpujące. To bardziej targowisko próżności niż oficjalne zobowiązanie. Kate może po prostu nie chcieć narażać się na tłum, upał i presję związaną z wystąpieniem w pełnym szyku, gdy wciąż może czuć się słaba" - tłumaczy specjalistka.
Teraz na jaw wyszły dodatkowe, bardzo smutne powody nieobecności księżnej - ale prawda może być znacznie bardziej prozaiczna, niż wszystkim się wydaje.
Magazyn "People" dotarł do osób z otoczenia rodziny królewskiej, które wyjaśniają, że nie tylko diagnoza i późniejsze leczenie miały wpływ na obecny stan Kate, ale też reakcja opinii publicznej.
"Nie mogła mieć prywatności, jaką zwykle zapewnia się osobie, która zmaga się z tego rodzaju chorobą. Nie sądzę, żeby Kate kiedykolwiek całkowicie się otrząsnęła po tym, co musiała znieść w zeszłym roku. Może nigdy nie odzyskać w pełni sił. Jest bardzo świadoma stanu swojego zdrowia, gdy patrzy w przyszłość" - przekazało źródło tygodnika.
Z kolei "Daily Mail" podkreśla, że księżna była rozczarowana, że nie może wziąć udziału w Royal Ascot, ale też świadoma, że powinna znaleźć równowagę podczas powrotu do publicznych obowiązków. Ledwie kilka dni wcześniej pojawiła się przecież na Trooping the Colour 2025.
"Catherine wie, że nie powinna przesadzać. Jest wdzięczna, że jej powrót do zdrowia przebiega pomyślnie, ale nie wszystko jest proste. Miała pracowity dzień na Trooping the Colour. Jeśli źle się poczuła, lepiej, żeby odpoczęła" - przekazują rozmówcy serwisu.
Jest jednak jeszcze jedna przyczyna, o której nikt nie wspomina. Już wiele lat temu księżna w rozmowie z pisarką Kathy Lette ujawniła, że... ma alergię na konie. A w końcu na zawodach jeździeckich od alergenów musi być aż gęsto. Co prawda Kate miała poddać się odczulaniu, jednak nie wiadomo, jak choroba i leczenie wpłynęły na stan tego problemu. Wiadomo za to, że na wspomnianym Trooping the Colour, gdzie też roiło się od koni, Kate kichała cały czas.
Zobacz też:
Wątpliwości wokół decyzji księżnej Kate. Ekspert komentuje
