Herman nie gryzła się w język. Oto, co myśli o operacjach plastycznych
Katarzyna Herman (53 l.) zagrała w międzynarodowej produkcji "Brzydka siostra", uważanej za europejską odpowiedź na słynną "Substancję". Aktorce, zapytanej o to, co prywatnie sądzi o poprawianiu urody po to, by nie odbiegać od trendów, promowanych w mediach społecznościowych, trochę puściły nerwy…
Katarzyna Herman na potrzeby swojej najnowszej roli w filmie "Brzydka siostra", musiała sięgnąć po doświadczenia sprzed kilku dekad, jeszcze z czasów szkoły baletowej. Jak wspominała w rozmowie z "Super Expressem":
"Baletu uczą się bardzo małe dziewczynki i to zostaje w kościach. Mi też coś zostało, dlatego parę razy grałam nauczycielki tańca".
Pani Vanja, w którą wciela się Katarzyna Herman, nie jest, szczególnie według aktualnych kryteriów, postacią sympatyczną. Jak zauważa sama aktorka w wywiadzie dla "Super Expressu", z dużym zapałem umacnia kompleksy głównej bohaterki i podkopuje jej samoocenę:
"Obejrzałam film niedawno, bo wcześniej nie miałam okazji zobaczyć go na festiwalach. (…) Poruszyło mnie to, co robi moja postać - nauczycielka. W sposób bardzo delikatny, miękki, nawet grzeczny, ale jednocześnie zimny i okrutny mówi: 'Jesteś niewystarczająca, jesteś słaba, idź do ostatniego rzędu, idź natychmiast'".
Prywatnie Katarzyna Herman także nie stroni od stanowczych opinii, ale przeciwnych niż postać kreowana przez nią w filmie "Brzydka siostra". Jej zdaniem, wzorce urody, promowane wcześniej przez kolorowe magazyny, a teraz przed media społecznościowe, stały się źródłem udręki dla wielu osób:
"Przez lata, zwłaszcza my, kobiety, ale i mężczyźni, uwierzyliśmy w coś takiego, że uroda musi boleć, że trzeba zadawać sobie ból i cierpienie, by być najpiękniejszym. 'Brzydka siostra' jest hołdem dla tych wszystkich 'brzydszych' dziewczynek i sióstr. Przeważnie każda z nas jest w rodzinie tą 'brzydszą siostrą'. Kto ma to, że wszystko ma od razu, jak Kopciuszek w błękitnej sukni na balu? A my najczęściej katujemy się i tracimy przez to kawał dobrego życia i sporo pieniędzy".
Jak przekonuje Herman, błyskawiczny rozwój medycyny estetycznej i łatwa dostępność takich usług, nie prowadzą do niczego dobrego:
"Ładne dziewczyny też robią sobie krzywdę. Często potem wyglądają dużo gorzej. Tak, aktorki tłumaczą to sobie często tym, że pracują twarzą, a potem to źle wygląda na ekranie - przez co tracą role. I rzeczywiście, starzenie się przed kamerami bywa trudne. Ale przecież mnóstwo kobiet, które nie są aktorkami, robi sobie to samo. W imię czego? Przecież wszystkie doskonale wiemy, że nawet te najbogatsze, jak Madonna, nie zatrzymają czasu. Nie da się go zatrzymać - naprawdę głęboko w to wierzę".
Katarzyna Herman nie jest odosobniona w swoich opiniach. Magda Gessler ostatnio narzekała, że ludziom "w pewnym wieku" podcina się skrzydła, wypominając im metrykę, a przecież dużo ważniejsza jest młodość duchowa. Karol Strasburger w rozmowie z Pomponikiem wyznał, że woli być szczęśliwy niż ponaciągany. Herman także jest zdania, że piękno promieniuje od wewnątrz:
"Ludzie pogodni, akceptujący, mądrzy - patrzy się na nich z przyjemnością, nawet jeśli mają sto lat. Taka była na przykład Danuta Szaflarska - człowiek ciekawy świata, zawsze uśmiechnięta. Jaką piękną osobą jest Maja Komorowska, moja profesorka. Jaką piękną osobą jest Jan Peszek. To są ludzie w zaawansowanym wieku, ale mądrzy, młodzi w środku, ciągle ciekawi, inspirujący. I według mnie tego właśnie warto szukać - otwartego umysłu, a nie napiętej skóry".
Zobacz też:
Katarzyna Herman dzieliła pokój z sześcioma siostrami. Do dziś nie lubi tłumu
Katarzyna Herman była o krok od zmiany ścieżki kariery. To dzięki niemu podjęła decyzję