Katarzyna Herman dzieliła pokój z sześcioma siostrami. Do dziś nie lubi tłumu
Katarzyna Herman to całą pewnością jedna z najzdolniejszych polskich aktorek pokolenia X, które wychowywało się w ciasnych mieszkaniach w "domach z betonu". Nie jest tajemnicą, bo często mówi o tym w wywiadach, że mieszkała w jednym pokoju z sześcioma siostrami. To dlatego do dziś nie lubi tłumów wokół siebie.
Katarzyna Herman żartuje czasem, że wychowała się w "babińcu". W trzypokojowym mieszkaniu w bloku na jednym z białostockich osiedli mieszkała razem z rodzicami i sześcioma siostrami.
"Tata nie miał z nami lekko (...) przyjął wygodną maskę domowego bawidamka. (...) To był bardzo kolorowy człowiek, jak na tamte lata"- powiedziała." - wyznała w rozmowie z "Twoim Stylem".
Aktorka, wspominając dzieciństwo, mówi, że brakowało jej tylko jednego – spokoju. Mieszkała bowiem z gromadą sióstr na kilku metrach kwadratowych.
"Miałyśmy piętrowe łóżka. U siebie, na dole, powiesiłam zasłonki, próbowałam się odciąć" – opowiadała w wywiadzie dla "Zwierciadła", dodając, że jako najstarsza urządziła sobie za postawionym w poprzek pokoju regałem kącik, do którego reszta dziewczyn miała zakaz wstępu.
Ojciec Katarzyny Herman nie był w stanie z nauczycielskiej pensji utrzymać rodziny, więc pewnego dnia postanowił poszukać pracy... za oceanem.
"Poleciał do Ameryki zarobić na swoją gromadę, a może uciekał z domu kobiet, gdzie ciągle panował rejwach? Musiał czasami uciekać" – wyznała gwiazda serialu "1670" w cytowanym już wywiadzie.
Mama, aby zapanować nad siedmioma dziewczynami, trzymała żelazną dyscyplinę. Wszystko było na jej głowie, ale radziła sobie doskonale.
"Nie wiem, jak to robiła, ale zawsze miałyśmy wyprane i wyprasowane ubrania, a w domu było posprzątane i ugotowane. Dom był zapięty na ostatni guzik. Jak ciężką pracą jest macierzyństwo i prowadzenie domu, zrozumiałam, dopiero gdy sama zostałam mamą" - powiedziała aktorka "Twojemu Stylowi".
"Mama śmiała się, że lepiej mieć siedem córek niż synów, bo dziewczyny mniej jedzą" – żartowała, ale już całkiem serio wyznała, że mama to jej bohaterka.
Katarzyna Herman miała zaledwie 9 lat, gdy uprosiła rodziców, by pozwolili jej opuścić rodzinny dom i zamieszkać w internacie szkoły baletowej w Warszawie.
"Namówiłam rodziców, żeby mnie tam posłali. Po paru miesiącach mnie zabrali. Mama, zapłakana 'przebiła się' przez Wisłę i już potem nie chciała mnie wypuścić z domu" – opowiadała "Wysokim Obcasom", co wydarzyło się w jej życiu po 13 grudnia 1981 roku, dodając, że kiedy jej marzenia o balecie prysły jak mydlana bańka, przerzuciła się na aktorstwo.
Aktorka nie kryje, że odkąd pamięta, lubiła samotność i – zwłaszcza jako dziecko – bardzo jej potrzebowała. Doświadczenia z pierwszych lat życia „zaowocowały” tym, że do dziś źle się czuje w dużych skupiskach ludzi i nie lubi tłumu.
"Z drugiej strony – dzięki temu, że praktycznie nigdy nie byłam sama – nauczyłam się wyraźnie zakreślać swoją osobistą przestrzeń i wyznaczać granice, które nie powinny być przez kogokolwiek przekraczane" - powiedziała podczas jednej z wizyt w studiu "Dzień Dobry TVN".
Źródła:
Wywiady z K. Herman: „Wysokie Obcasy Extra” (kwiecień 2019), „Zwierciadło” (luty 2013), „Dzień Dobry TVN” (sierpień 2023), „Twój Styl” (marzec 2024)
Zobacz też:
Gwiazda "1670" po rozstaniu ma wyjątkowe wsparcie. "Małżeństwo się skończyło"
Katarzyna Herman przerywa milczenie po rozwodzie. Mówi wprost o nowej miłości